Jak rozmawiać z dzieckiem o seksie?

Rozmowy z dzieckiem o seksie – jak zacząć i jak wyjaśniać?

Jest jednak jeden moment, kiedy seks jest najbardziej niewygodnym tematem, jaki można sobie wyobrazić. Szczególnie jeśli jest poprzedzony tym, że ów rozmówca miałby nas przyłapać akurat na figlowaniu. Dyskusja z dzieckiem o seksie dla wielu rodziców kompletne tabu. Seks? Jaki seks? Przecież mój trzynastoletni syn jest jeszcze dzieckiem! A to, że znalazłem/znalazłam u niego świerszczyki? No jest ciekawy przecież… Moja czternastoletnia córka miałaby wiedzieć coś o intymności? Szczegół, że się maluje, ubiera krótkie spódniczki i ewidentnie chce podkreślać swoją rozwijającą się kobiecość.

Dlaczego rodzice powinni rozmawiać z dziećmi o seksie?

Choć rodzice mogą się bronić rękami i nogami, to muszą dostrzec to, że ich pociecha w końcu sama się zmienia, dojrzewa i potrzebuje pewnych słów wyjaśnień, chociażby dotyczących tego, co dzieje się z jej ciałem.

Niektórzy twierdzą, że sprawę dzisiaj załatwia Internet. W końcu to nie tylko skarbnica wiedzy i informacji na wszelakie tematy więc na pewno i na temat seksu. Zresztą, jest tam porno, z którego (o zgrozo!) mogą wyciągnąć dużo więcej lekcji, niż od nas. Poza tym przecież są lekcje wychowania do życia w rodzinie. To, że często prowadzą je osoby mało kompetentne? Kto by się tym przejmował.

 Jednak komunikacja dziecka i rodzica nawet na tej płaszczyźnie jest szalenie ważna. Seks to w końcu nie tylko przyjemność, ale też szereg obowiązków, zobowiązań wobec drugiej (a niekiedy pojawiającej się trzeciej) strony i zagrożeń. Dlatego na rodzicach właśnie spoczywa też obowiązek wprowadzenia do tematu seksu, aby ich latorośl była lepiej przygotowana do tego, co ją w życiu czeka.

Kiedy jest odpowiednia pora na dyskusję o seksie?

Przez wiele lat w anglosaskim prawodawstwie dziecko było traktowane jako nieskazitelne i niewinne (wszelkie znamiona tej „czystości” zamykają się w słowie innocent), stąd też edukacja seksualna w pruderyjnych środowiskach praktycznie nie istniała aż do momentu, gdy osiągało się wiek dorosły. Z tego też tytułu wielu ludzi wychowanych w atmosferze tabu, odczuwała wprost niezdrowy pociąg do tematu seksu lub kompletnie się go brzydziła. Podejrzewa się też, że właśnie z tych przyczyn istnieje wiele dewiacji. Są one sposobem na odreagowanie całego napięcia, które gromadzone było przez wiek dziecięcy i nastoletni, co wypaczało pogląd na seks w życiu dorosłym.

Dzieci natomiast są bardziej seksualne, niż wielu dorosłym się wydaje. Przede wszystkim te najmłodsze są ciekawe różnic między chłopcami a dziewczynkami. Wynika to ze stopniowego poznawania świata i budującej się identyfikacji z daną płcią. Niektóre z nich, choć nie do końca tego świadome, odczuwają napięcie seksualne, stąd też pojawiają się u nich różne zachowania seksualne, jak na przykład masturbacja w wieku przedszkolnym. Nie ma ona takiego wymiaru, jaki sobie wyobrażamy – to najczęściej ocieranie się o jakieś przedmioty, ulubionego pluszaka, lalkę albo też „gmeranie” w spodniach. I należy pamiętać – nie ścigamy dziecka za samą czynność. Ewentualnie wyjaśniamy, w jakich okolicznościach nie powinno tego robić.

Wracając więc do podstawowego pytania – kiedy należy zacząć rozmowy o seksie z dzieckiem? Wiele osób wciąż uważa, że najlepszym okresem na takie dyskusje jest moment, kiedy nastolatek zaczyna dojrzewać. Problem w tym, że jeśli wcześniej seks obleczony był nimbem tajemniczości, a wszelkie tematy próbowaliśmy ucinać – możemy się spodziewać, że nasz potomek nie będzie chciał podejmować ich jako dojrzewający VI czy VII-klasista. Dlatego też takie dyskusje najlepiej jest już podejmować w momencie, gdy dziecko zaczyna już myśleć abstrakcyjnie lub kiedy też pojawia się ciekawość dotycząca tematów związanych z cielesnością. Każdy w końcu kiedyś usłyszy od swojego malucha „skąd ja się wziąłem?”.

Darujmy sobie pszczółki, bociany czy kapusty

Co odpowiedzieć kilkulatkowi właśnie na takie pytanie? Zasadniczo to prawdę, choć okraszoną innymi słowami. Nie chodzi bowiem o to, by w szczegółach opisywać akt zapłodnienia, wraz z całą mechaniką działania. Podstawą jest to, żeby dziecko wiedziało, że jego powstanie wzięło się ze wspólnej miłości i bliskości między rodzicami. Równie dobrze może wystarczyć odpowiedź, że wyszło z brzucha mamy.

Jeśli zaczniemy opowiadać pociesze o tym, że przyniósł ją bocian czy też inną, niezgodną z prawdą historyjkę, to w momencie, kiedy dowie się o tym z innego źródła, wypadniemy przed nimi na niewiarygodnych. Kto jak kto, ale dzieci mają świetną pamięć, szczególnie do takich rzeczy. Darujmy sobie więc wychodzenie przed nimi na niepoważnych.

Wielu rodziców też ma dylemat, jak w ogóle zainicjować taką dyskusję. Otóż najlepiej jest wyłapywać poszczególne okazje. Żyjemy w kulturze, w której seks jest wszechobecny, nawet tam, gdzie na pierwszy rzut oka go nie dostrzegamy. Okazją do nawiązania rozmowy o seksie i seksualności w ogóle mogą być nawet reklamy podpasek, tamponów, jak i innych środków kosmetycznych, które dotyczą intymności. Jako rodzice mamy w tym momencie okazję dostrzec, czy nasze dziecko jest tym tematem zainteresowane, czy nie.

Z drugiej strony może zdarzyć się i tak, że dziecko nas przyłapie w niedwuznacznej sytuacji. Nie pozostawiajmy go samego ze swoimi wyobrażeniami, gdyż może pomyśleć, że jego czy jej mamusia krzyczy, bo tata robi jej krzywdę. Szczególnie w takich momentach rozmowa z latoroślą jest bardzo ważna.

Jakie tematy dokładnie poruszać w takich dyskusjach?

Zasadniczo to każde, jednak zachowując autonomię dziecka w momencie, kiedy wchodzi w wiek dojrzały. Wcale nie musimy wiedzieć, co robił z kolegą czy koleżanką, ani też jak się zabezpiecza.

Od najmłodszych lat natomiast powinniśmy rozmawiać o seksualności jako takiej. Niekoniecznie o samych czynnościach związanych z seksem, ale przede wszystkim o identyfikacji płci. Rozmawiajmy więc o obrazie kobiet i mężczyzn, jaki wzorzec jest dla naszej pociechy najlepszy i jak sobie siebie wyobraża w przyszłości. Bliskość między rodzicami również powinna być widoczna – jeśli będziemy mówili naszej pociesze, że seks jest fajny, jednocześnie sami będąc niespełnionymi, odczuwającymi braki w bliskości, to wyjdziemy przed nią na hipokrytów. Nie chodzi oczywiście o to, by syn czy córka było świadkiem tego, jak rodzice uprawiają seks – powinno mieć jasne określone, że rodzice to robią, ale jednocześnie, że jest to chwila tylko i wyłącznie dla nich.

Najważniejsze jest to, by wyłapywać poszczególne pytania i tematy, które dziecko samo nam podsuwa. Często jest też tak, że nasz maluch zasłyszał coś o seksie gdzieś indziej – najłatwiej o to w grupach rówieśniczych, czyli w przedszkolach, szkołach i na podwórku. Wówczas może przyjść z konkretnymi pytaniami do nas. Równie konkretnie, bez wdawania się w zbędne na ten moment szczegóły, odpowiedzmy na nie, jak i na każde potencjalne kolejne pytania. Dzięki temu będziemy mogli stopniować tę wiedzę, zaspokajając ciekawość dziecka bez przesycania go informacjami, które mogłyby wpłynąć negatywnie na postrzeganie seksu.

Co istotne – starajmy się też nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli dziecko pyta o „siusiaka” lub „cipkę”, to starajmy się nazywać narządy fachowym nazewnictwem. Wulgarne lub zdrobniałe określenia narządów płciowych nie pomaga w przyswajaniu wiedzy czy odpowiednich wzorców ani budowaniu prawidłowego zainteresowania seksem.

Jakie pomoce dydaktyczne?

W księgarniach znajdziemy mnóstwo książek traktujących o seksie. Jest też spory wybór tych, które objaśniają seks i seksualność dzieciom. Na ich kartkach znajduje się przystępnie przedstawiona wiedza, dzięki której sprowokujemy dzieci do myślenia, ale też i do zadawania pytań. Dzięki temu będziemy mogli świadomie wprowadzać je powoli w świat intymności.

Nie brakuje również cyfrowych materiałów dydaktycznych, a te, jak wiemy, dla współczesnej młodzieży, która od początku życia wychowuje się z elektroniką, będzie najbardziej przystępna.

 Niezależnie, czy byłaby to lektura książki o płciach i cielesności, czy też encyklopedia dla dzieci w formie aplikacji – warto później próbować nawiązać dyskusję na temat tego, co zaciekawiło, a co mogło zdziwić naszego potomka.

A co z pornografią?

Ona jest i będzie, więc prawdopodobnie dziecko też się z nią prędzej czy później zetknie. Zakazywanie jej nie ma większego sensu – budujemy wtedy tylko negatywny wizerunek tej części seksualności i wpędzamy pociechę w poczucie wstydu (co w tej sferze życia jest wyjątkowo niewskazane). Lepiej po prostu ukazać jej prawdziwe oblicze, że seks niekoniecznie wygląda tak, jak przedstawiono na filmie.

To wymaga więc od nas samych większego zgłębienia tego tematu – jak wygląda kręcenie takich filmów, do czego nakłaniani są aktorzy, a przede wszystkim właśnie – że w dużej mierze jest to gra aktorska, niemająca wiele wspólnego z prawdziwym seksem.

Rozmowy o świecie – rozmowy o seksie

Chcąc świadomie wychowywać dzieci, nie można wokół seksu tworzyć atmosfery tabu i wstydu. Ważne jest pozytywne podejście do niego, jako do elementu życia, który łączy ze sobą ludzi. Dlatego też nie bójmy się rozmawiać z naszymi najmłodszymi o tym, jak wygląda miłość, także w cielesnej wersji. Jedynie stopniujmy wszystkie informacje o niej do wiedzy, jakiej rzeczywiście jest ciekaw.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *