Nadpobudliwość i oziębłość seksualna

Hiperseksualność i oziębłość seksualna – po dwóch stronach seksu

Obrazy Larsa von Triera naszpikowane są najróżniejszą symboliką. Z drugiej strony często też poruszają istotne problemy, które dotyczą nas wszystkich. „Nimfomanka” jest zdecydowanie jednym z najbardziej wyrazistych, a przy tym kontrowersyjnych jego dzieł. Ukazuje on kobietę, dla której seks był sensem życia. Co rusz szukała nowych doznań, odnajdywała przyjemność w częstych i różnych kontaktach seksualnych często z obcymi ludźmi, a także coraz silniejszych bodźców. Wszystko to wzmogło się w przełomowym momencie, kiedy przestała odczuwać przyjemność z seksu. Niedługo po tym wydarzeniu porzuciła rodzinę i zaangażowana w działalność mafijną, wykorzystywała słabości seksualne innych przeciwko nim, by osiągnąć swój cel.

Wbrew pozorom podobne zachowania wykazuje idol tysięcy mężczyzn na całym świecie, którego każda filmowa przygoda niemal zawsze wiąże się z seksem z co najmniej jedną przypadkową partnerką. To, że jest agentem Jej Królewskiej Mości to tylko jedna strona medalu, ale James Bond, przez swoje lekkie podejście do kobiet, z którymi oddaje się przygodom seksualnym lub też wykorzystuje je przez łóżko do osiągnięcia swoich celów, wykazuje wiele zachowań wskazujących na jego erotomanię lub też satyryzm. Ponadto łączy to z alkoholizmem, przy każdej możliwej okazji zamawiając legendarne Martini – wstrząśnięte, niemieszane.
Z drugiej strony mamy postać Arnolda w filmie „Dwoje do poprawki”. Żyje on ze swoją żoną, Kay, której brakuje nie tylko romantycznych uniesień, ale też seksu. Arnold z kolei zachowuje się tak, jakby wcale nie potrzebował bliskości. Ich życie to nieustanna rutyna – on wstaje rano, ona robi mu śniadanie. Arnold wychodzi do pracy, a Kay zajmuje się domem. Wiele zaczyna się zmieniać dopiero w momencie, gdy udają się na terapię małżeńską, a nasz główny bohater przypomina sobie, czym jest radość z seksu, choć – by być uczciwym w ocenie – trochę to trwa.

Co łączy te odmienne historie i ich bohaterów? Jest zasadniczo jeden wspólny mianownik – zaburzenia seksualne, choć skrajnie odmienne. Bohaterka „Nimfomanki” jest nałogową seksoholiczką, cierpiącą z powodu hiperseksualności. Nie inaczej jest z Jamesem Bondem, choć agent 007 w międzyczasie wypełnia też tajne misje. Arnold natomiast stoi po drugiej stronie barykady – jest oziębły seksualnie.

Zaburzenia te, wbrew pozorom, nie należą do rzadkości, a osoby, które cierpią z ich powodu, choć mogą być świadome, że mają problem, to rzadko kiedy podejmują działania, które pozwalają im wyjść na prostą. Czym jest hiperseksualność i oziębłość seksualna? Przyjrzyjmy się im bliżej.

Hiperseksualność – kiedy seks rządzi życiem

W dzisiejszych czasach wciąż inaczej patrzymy na mężczyzn, a inaczej na kobiety, które są aktywne seksualnie z różnymi partnerami. Kiedy ci pierwsi są określani mianem ogierów, przypina się im łatkę niezmordowanych kochanków, to te drugie nie podlegają już tak dobrej ocenie, a wręcz przeciwnie – są potępiane za ich zachowania. Tymczasem zarówno on, jak i ona mogą cierpieć na jedno zaburzenie – nadmierny popęd seksualny, czyli właśnie hiperseksualność.

Choć lekarze i naukowcy nie są zgodni, to wielu z nich uważa, że jest ona dysfunkcją, która często idzie w parze z innymi schorzeniami natury neurologicznej, hormonalnej czy psychicznej. Zgodni są natomiast przy innej kwestii – jeśli potrzeba zaspokojenia popędu płciowego dominuje nad innymi sferami w życiu, to mówimy o zaburzeniu, które należy leczyć.
Jaka natomiast jest geneza hiperseksualności? Zacznijmy od kwestii spornej, o której pisaliśmy wyżej. Nie jest jasno określone (ba! nawet nie powinno być), jakie są normy co do potrzeb seksualnych. W pewnych okresach w życiu człowieka są one dużo wyższe, w innych niższe. Wyższy popęd dotyczy na przykład mężczyzn po 16 roku życia, aż do 25. Z kolei w przypadku kobiet najwyższe potrzeby przypadają po 25 roku życia i, jak twierdzą naukowcy, wraz z wiekiem wzrastają.

Jak więc widać, w niektórych momentach hiperseksualność może być wynikiem działania natury. Z drugiej strony może być efektem chorób – u pacjentów z Alzheimerem szacuje się, że 17% osób z tej grupy ma wzmożony popęd seksualny. Autyzm i zespół Aspergera również bywają przyczynami zwiększonej aktywności seksualnej, szczególnie u dzieci. Osoby dorosłe cierpiące na te choroby są w stanie bardziej zapanować nad tymi odruchami, choć potrzeby seksualne w końcu mogą znaleźć swoje odbicie w fetyszach i mniej typowych upodobaniach. Na zwiększenie libido mogą również wpłynąć uszkodzenia mózgu (encefalopatie), a także nadmiar męskich hormonów (tak u panów, jak i pań).

Nadmierny popęd seksualny może być też efektem innych zaburzeń psychicznych jak na przykład choroby afektywnej dwubiegunowej. Hiperseksualność pojawia się u tych osób w momencie silnego pobudzenia psychoruchowego. Może być ona również wynikiem zaburzeń osobowości i odpowiedzią na problemy, które trawią taką osobę – seks najzwyczajniej pomaga im zapomnieć o tym wszystkim. Te osoby najczęściej szukają silnych doznań z nowymi partnerami, co pomaga im utrzymać lub zwiększyć poczucie własnej wartości. To zaś nazywamy nadkompensacją, co może prowadzić do uzależnienia od seksu – liczne stosunki bowiem szybko przestają cieszyć, a samoocena szybko spada. Nadmierne libido może być również wynikiem traum, które przeżyło się we wczesnym dzieciństwie – zarówno w przypadku restrykcyjnego podejścia do tematu seksu (jest uznawany za coś nieczystego), jak i w przypadku doświadczenia molestowania.

Czym natomiast przejawia się hiperseksualność? Najczęściej objawami uzależnienia i przymusem realizacji potrzeb seksualnych, nawet jeśli jest to nieakceptowane z punktu widzenia społeczeństwa (np. niemożność zahamowania określonych zachowań seksualnych). Wiąże się to też z brakiem lub krótką satysfakcją ze stosunku, a także, nierzadko z seksem z wieloma partnerami. Takie osoby mają również skłonności do dysfunkcji seksualnych, nadmiernego korzystania z pornografii i innych usług erotycznych, a także problemy w tworzeniu więzi emocjonalnej z innymi osobami. Niedługo po stosunku intymnym u takich osób, po chwili stanu euforii pojawiają się lęki, poczucie pustki, poirytowania i beznadziejności.
Hiperseksualność, jeśli jest już zaburzeniem, można leczyć. Terapia psychodynamiczna, poznawczo-behawioralna, a także grupowa i rodzinna stanową podstawę, w zależności od okoliczności, w jakich znajduje się osoba cierpiąca z jej powodu. Może być również łączona z lekami przeciwdepresyjnymi, które pomagają powstrzymać niekontrolowane zachowania seksualne.

Kiedy brakuje ochoty na seks – czyli oziębłość seksualna

Często uważa się, że tylko kobiety są oziębłe seksualne. Jak jednak pokazuje nasz filmowy przykład, problem ten dotyczy również mężczyzn, w szczególności tych po andropauzie. Hipolibidemia może być nie lada problemem, jeśli dotyczy ona osoby, która jest w związku. Nierzadko jest też przyczyną rozwodów. Oziębłością więc nazywamy stan, w którym zainteresowanie seksem spada do minimum, podobnie do fantazjowania, jak i realizacji potrzeb seksualnych. Osoba oziębła seksualnie nie przejawia chęci ich spełniania zarówno z partnerem, jak i w masturbacji.

Co natomiast jest przyczyną tego stanu? Są różne powody – począwszy od wieku i zmianami hormonalnymi związanymi ze starzeniem się (spadek produkcji testosteronu i estrogenu), przez ukryte choroby, jak na przykład cukrzyca, nadczynność i niedoczynność tarczycy, uczucie zmęczenia i niewyspania, okres tuż po ciąży (kiedy w organizmie kobiety wzmożona jest produkcja prolaktyny), uzależnienia, a także stosowanie określonych leków. Przyczyną oziębłości może być również środowisko, w którym wychowała się dana osoba. Jeśli seks był postrzegany w rodzinie takiej osoby jako coś złego, jest szansa, że także i ona będzie w ten sposób podchodziła do tego tematu. Hipolibidemia może być też wynikiem fobii i zaburzeń związanych z identyfikacją płci i orientacji czy ukrytych dewiacji. Bywa też efektem znudzenia się partnerem seksualnym, konfliktami w związku, a ostatecznie (jeśli będziemy rozpatrywali to zaburzenie jako brak zainteresowania seksem sensu stricto) – uzależnienia od pornografii i masturbacji.

Podobnie, jak w przypadku hiperseksualności, także i oziębłość seksualną można skutecznie leczyć. Terapia, jak i środki farmakologiczne, które podnoszą libido, stanowią najskuteczniejsze metody. Czasem jednak pojawia się konieczność przeprowadzenia terapii dla par, ponieważ problem ten dotyczy nie tylko osoby cierpiącej na obniżone libido, ale także życiowego partnera.

Czy zaburzenie, czy norma?

Każdy człowiek ma inne potrzeby seksualne. Chęć ich zaspokojenia jest kwestią indywidualną i to od nas samych zależy nasza aktywność erotyczna. Jeśli jednak przeszkadza nam ona w życiu codziennym, nie pozwala się skupić na pracy, niszczy nasze związki emocjonalne z bliskimi osobami, a także wpływa na nasze poczucie wartości, to możemy już wtedy mówić o zaburzeniach. Co ciekawe, jeśli porównać genezy obu przypadłości, można dostrzec pewne elementy wspólne. Wiele więc zależy od tego, w jaki sposób dana osoba reaguje na określone bodźce, dostarczane jej przez całe życie i środowisko, w jakim przebywa.

Czy oba te przypadki są zaburzeniami? Naukowcy jeszcze tego nie rozwikłali, a my – póki nam nie przeszkadzają w codzienności, nie mamy o co się martwić.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *