Pozycje, w których to kobieta dominuje

Pozycje seksualne, w których dominuje kobieta

Bogactwo najróżniejszych pozycji, czy to opisanych na kartach Kamasutry, czy też wynikających z różnych eksperymentów par, jest bardzo szerokie. Tymczasem w wielu związkach kochankowie często ograniczają się do kilku pozycji w ciągu każdego stosunku i to zazwyczaj z dominacją mężczyzny. Warto jednak poszerzyć swój „warsztat”, gdyż dzięki niemu można odkryć zupełnie nowe doznania ze zbliżeń, a być może też przełamać nudę, która się wkradła do łóżka.

Choć wielu charakternym panom może się to na początku nie spodobać, to czasem też, a może nawet i częściej, warto oddać wodze paniom, by miały swoje pole do popisu. Kiedy one będą kontrolować tempo i głębokość penetracji, a także zakres ruchów, mężczyźni w tym czasie mogą często podziwiać ich ciała. Czy to jednak oznacza, że będzie mniej przyjemności dla nich i nie będą mieli na nic wpływu? Bynajmniej.

Poznajcie najróżniejsze pozycje, dzięki którym to ona będzie panią sytuacji, stając się amazonką, albo też wierną „wyznawczynią” męskości swojego partnera.

Dlaczego warto spróbować pozycji, w których to ona jest górą?

Jest kilka, wbrew pozorom, prostych przyczyn, dla których warto dać się popisać swojej partnerce. Pierwsza z nich – to ona narzuca tempo seksu. Pamiętajmy przy tym, że są dużo lepszymi obserwatorkami reakcji niż mężczyźni, więc w momencie, kiedy ten będzie blisko szczytowania, może zwolnić, jeśli sama nie jest jeszcze gotowa. Po drugie – robi to, co rzeczywiście sprawia jej przyjemność. Wielu panom wydaje się, że skoro im jest dobrze w określonej pozycji, to ich partnerkom również. Nic bardziej mylnego. Jeśli nie wsłuchają się w pragnienia swoich pań ani nie będą umieli odczytać sygnałów ich ciała, to mogą im przynajmniej pozwolić na bycie górą. Szanse, że kobieta wtedy osiągnie orgazm, są o wiele wyższe. W końcu kto zna lepiej jej ciało jak nie ona sama?

W większości opisywanych pozycji mężczyzna, mimo że może na nim ciążyć spora odpowiedzialność wytrzymania pod względem kondycyjnym, ma przede wszystkim przed sobą doskonały spektakl, w którym może obserwować swoją partnerkę, jak dochodzi do rozkoszy. Niektóre z układów również pozwalają mu na pewien zakres ruchów, dzięki czemu nie jest zupełnie bezwolny.

Jedna uwaga jednak dla pań – nie zatraćcie się w rozkoszy, bo brew pozorom przy dużym tempie nawet prosty jeździec może nieść pewne zagrożenie. Wystarczy bowiem, że jego penis źle się ułoży i może dojść do jego złamania. Jednak bez obaw – są to sytuacje marginalne.

Pozycje od przodu
Klasyczny jeździec jest jedną z popularniejszych pozycji, w których mężczyźni „dopuszczają” swoje partnerki do dominacji. Nie jest ona trudna, za to daje szerokie możliwości obserwacji, kiedy ona się na nim porusza. Partnerka dosiada swojego mężczyznę, klękając po obu stronach bioder i może się kołysać biodrami tył – przód lub unosić się i opadać, lekko prostując nogi w kolanach. Przy bardziej „posuwistym” ruchu stymuluje bardziej swoją łechtaczkę, która ociera się o podbrzusze partnera, dzięki czemu jej wrażenia są dużo większe. On zaś może pieścić dłońmi niemal całe jej ciało (również żołądź łechtaczki). Ważny jest też kontakt wzrokowy.

Partnerka może również lekko unieść biodra i zatrzymać się w tej pozycji, a on zaś, jako nieposkromiony ogier, może zacząć wierzgać. Warto spróbować!

Odwrócona pozycja misjonarska, zwana także pytonem, jest ciekawym wariantem, szczególnie jeśli kobieta chce się wczuć w pełni w swoją dominację. W tym układzie musi się położyć na mężczyźnie, który ma rozłożone uda. Ona sama ma je złączone na tyle, by mógł się w nią wśliznąć. Dzięki temu będzie na nim mocno zaciśnięta, co gwarantuje satysfakcję dla obojga. W tej pozycji partnerka może się oprzeć dłońmi albo o jego dłonie lub też o łóżko, zawisając nad torsem partnera. Figura ta jest doskonała dla tych par, dla których kontakt wzrokowy i bliskość ciał są bardzo ważne. Problem jednak może się pojawić w momencie, jeśli jego przyrodzenie jest skromniejszych rozmiarów.

Ośmiornica jest bardzo ciekawą propozycją dla wielu par. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na intensywne doznania, jakie mogą oboje przeżyć. Mężczyzna, który jest tutaj niemal zupełnie zależny od kobiety, musi ułożyć się na boku z uniesioną jedną nogą. Partnerka w tym czasie wślizguje się między jego uda i wprowadza penisa w siebie, przysiadując na kolanach jak przy jeźdźcu. Kontroluje niemal cały stosunek (mężczyzna ma w tej pozycji jedynie wolną jedną rękę, którą może pieścić jej ciało), ale też i ma szeroki zakres stymulacji – łechtaczka ociera się o jego ciało, a penis wywiera nacisk na różne strefy pochwy. Jedynym minusem jest fakt, że jeśli lubicie się całować, to w tym układzie będzie to raczej mało możliwe.

Kwiat lotosu jest tą pozycją, w której kochankowie mogą być wyjątkowo blisko, a on, dodajmy, wyjątkowo głęboko w niej. Nie będzie tu co prawda szerokiego zakresu ruchów, ale kontakt niemal całymi ciałami i pieszczoty dłońmi pozwalają skupić się na rozpieszczaniu partnera. Mężczyzna siada po turecku, ona zaś siada na nim, wprowadzając penisa do pochwy i zaplata nogi za jego plecami. Może poruszać się delikatnie, czując go głęboko w sobie. Dlatego też uwaga – jeśli partner jest hojniej obdarzony, układ ten może być bolesny dla partnerki.

Dla tych pań, które chcą mieć całkowitą kontrolę nad sytuacją, odpowiednia będzie pozycja amazonki. Nie jest ona łatwa, mężczyzna bowiem, leżąc na plecach, musi unieść nogi i zgiąć w kolanach, przyciągając je do brzucha. Kobieta wówczas przysiada na spodzie jego ud i pośladków. Wymaga to więc od obojga niemałej kondycji fizycznej, jednak ma swoje atuty dla obojga. Pierwszy, jak wspomnieliśmy na początku, to fakt posiadania przez kobietę pełnej kontroli nad sytuacją. Może trzymać mężczyznę za kostki, utrzymując się w pionie, ma też wpływ na głębokość penetracji i tempo. Mężczyzna, chcąc pomóc swojej partnerce utrzymać równowagę, może ją chwycić za dłonie. Wrażenia z tej pozycji są naprawdę mocne – nie tylko wynikające z dominacji pań, ale też fizyczne. Penis bowiem napiera na przednią ściankę pochwy i łechtaczkę. Możliwa też jest głęboka penetracja.

Pozycje od tyłu

Pozycje od tyłu potrafią być jeszcze bardziej ekscytujące, choć nie dają kochankom możliwości spojrzenia sobie w oczy. Intensywność doznań jednak, zarówno dla niej, jak i dla niego, rekompensuje ten brak. Na początek warto wspomnieć o często spotykanej figurze Lady Makbet, kiedy on siedzi na krześle, a ona przysiada na nim, opierając dłonie na swoich udach. Może dowolnie kontrolować ruchy, głębokość penetracji i tempo, a on w tym czasie może dłońmi pieścić jej uda, piersi i łechtaczkę.

Drugą, popularną pozycją, jest jeździec od tyłu. W przeciwieństwie do swojej klasycznej wersji nie wymaga od kobiety siedzenia prosto, dzięki czemu wolniej się męczy. Regulacja tempa, głębokości, a także możliwość pieszczenia łechtaczki to tylko niektóre z atutów tej figury. On zaś w tym czasie może podziwiać i pieścić jej pośladki (w końcu który mężczyzna nie lubi patrzeć na pupę swojej partnerki), a także głaskać jej plecy.

Modyfikacją tej pozycji jest tron cesarza, gdzie on może usiąść na łydkach (lub z wyprostowanymi nogami), ona zaś przysiada na nim jak przy jeźdźcu. Jej działania – rozchylanie ud, tempo poruszania się, mogą zapewniać różne wrażenia, przy każdej bowiem, nawet drobnej zmianie układu, zmienia się kąt nachylenia penetracji. On również, siedząc na łydkach, może wykonywać ruchy biodrami, a jednocześnie głaskać jej ciało.

Nieco ekstremalną figurą są nożyce tyłem, w których mężczyzna musi przyciągnąć do siebie nogi jak w przypadku opisywanej wyżej amazonki. Ona zaś siada na nim tyłem, opierając się o jego nogi. Ponownie mogą się chwycić za dłonie, aby zapewnić jej lepszą stabilizację. Penetracja jest dość płytka, ale gwarantuje intensywne wrażenia dzięki stymulacji punktu G. Brakuje jednak możliwości pieszczenia się dłońmi, za to orgazm, który zarówno ona, jak i on może przeżyć, wynagradza wszystko.

Ostatnią pozycją, o której warto wspomnieć, są bardziej klasyczne nożyce. Panowie, czy wykonywaliście kiedyś ćwiczenie deski tyłem? Panie, jak często robicie pompki? No właśnie – choć pozycja ta łatwa nie będzie, to zdecydowanie warto jej spróbować. Mężczyzna opiera się na łokciach, a najlepiej dłoniach i unosi biodra, prostując całe ciało (w zasadzie najlepiej, gdyby opierał się jeszcze tylko na piętach), a ona przyjmuje de facto pozycję jak do pompek z rozłożonymi udami, siadając na nim. Uwaga – figura ta wymaga naprawdę dużej sprawności fizycznej, jednak doznania potrafią być bardzo intensywne, więc warto trochę poćwiczyć.

Pozwól jej dominować

W seksie najważniejsze jest to, aby oboje kochanków miało z niego satysfakcję. Panowie jednak czasem mają tendencję do zapominania o tym. Szczególnie tym polecamy, aby dopuścili swoje partnerki do dominacji, a widok dochodzącej kochanki, jak i cały akt, będą wartą oddania pola nagrodą.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *