Nie przeczymy, że klasyczna pozycja jest jednym z najlepszych sposobów na uprawianie miłości – kochankowie są blisko siebie, mogą obdarowywać się pocałunkami, pieścić dłońmi swoje ciała. W końcu jednak nawet dająca tak wiele radości pozycja może stać się nużąca, a wraz z nią cały seks, jeśli się go nie urozmaici. Nie ograniczajmy się przy tym do zmiany pozycji tylko do „pieska” czy jeźdźca (jest to w końcu najpopularniejsze trio), gdyż możliwości jest o wiele więcej.
Doskonałym źródłem różnych pozycji jest oczywiście staroindyjska Kamasutra. Domyślamy się jednak, że nie każdy jest w stanie do niej dotrzeć (choć internet jest bazą wszelkiej wiedzy), dlatego też przytaczamy kilka ciekawych propozycji ułożeń, w których warto spróbować swoich sił.
Pozycje leżące
Jedną z pozycji leżących, którą warto spróbować, jest „służebnica”. Do niej dobrze jest mieć albo niewysokie łóżko, albo materac, który rzuca się na podłogę. Kobieta musi ułożyć się biodrami na jego brzegu, dzięki czemu on będzie mógł łatwo uklęknąć tuż przy niej i w nią wejść. Dzięki takiemu ułożeniu partner ma dużo łatwiejsze zadanie – nawet przy niewielkim przyrodzeniu penetracja może być głęboka, a to dzięki między innymi wyższemu ułożeniu jej bioder. Dodatkowo może skupić się na rozpieszczaniu dłońmi jej ciała. Pozycja ta gwarantuje mu dodatkowe wrażenia wzrokowe, a świadomość, że jego partnerka łatwiej osiągnie orgazm, dodatkowo go uskrzydli.Inną ciekawą propozycją są nożyce. W tym wariancie kochankowie ułożeni są na łóżku, on nad nią, z jedną nogą między jej udami, drugą zaś na zewnątrz. Ona zaś zaplata zewnętrzną względem niego nogę na jego biodrach. Partner ma tu kontrolę nad tempem i głębokością stymulacji. Dodatkowo w tej pozycji drażniona jest łechtaczka, dzięki czemu wrażenia partnerki z seksu są o wiele intensywniejsze. Przez rozchylanie lub zwężanie ułożenia nóg można również zmienić kąt wchodzenia, dzięki czemu można różnicować doznania.
Jeśli oprócz samej penetracji kochankowie cenią sobie wzajemne pieszczoty, to zdecydowanie pozycja na łyżeczkę jest idealną propozycją. Choć nie jest tak nietypowa, to warto ją wyróżnić dlatego, że oboje partnerów może osiągnąć maksymalną rozkosz przy niej. Ona – gdyż pieszczoty w trakcie seksu działają na kobiety niezwykle silnie. Tym bardziej że partner ma ułatwiony dostęp nie tylko do jej piersi, ale też łechtaczki. Ustami zaś może muskać jej barki i kark. Wzajemna bliskość zaś buduje poczucie bezpieczeństwa i zaangażowania emocjonalnego. I, co jest ważne dla nich obojga, w tej pozycji łatwiej stymuluje się punkt G. On natomiast jest panem sytuacji. To mężczyzna nadaje tempa stosunkowi, to on decyduje, jak będzie ją rozpieszczać, sam stosunek zaś może trwać długo, leniwie lub być nieco intensywniejszy, w zależności od siły pchnięć.
Istnieje również odwrotność tej techniki, polegająca na tym, że partnerzy są zwróceni do siebie twarzami, ona, leżąc na boku, wpuszcza go między swoje uda. Pozycja ta, choć nie nadaje się do szybkiego tempa, to zapewnia niesamowite wrażenia wzrokowe, a także głębszą penetrację. Mężczyzna może też swobodnie ustami pieścić jej ciało, w szczególności szyję i piersi. Partnerka zaś może opleść go udami i ramionami. Stąd też jej nazwa – Dzikie Pnącze.
Z pozycji leżących, gdzie stymulacja odbywa się od tyłu, godna polecenia jest również „struna”, gdzie kobieta kładzie się na brzuchu, pod biodra zaś ma podłożoną poduszkę. On zaś układa się na niej wyprostowany jak tytułowa struna. Takie ułożenie pozwala na głęboką penetrację. Jest to pozycja idealna zarówno do niespiesznej miłości, jak i pełnego pasji seksu.
Pozycje siedzące
Choć interesujących pozycji leżących jest zdecydowanie więcej, to warto się przyjrzeć także tym, w których siedzimy. Podłoga, łóżko, krzesło – to nie ma znaczenia. Każde miejsce będzie dobre w zależności od tego, co chcecie osiągnąć.Jeśli najważniejsza dla kochanków jest namiętność i pieszczoty, to zdecydowanie najlepszą pozycją siedzącą będzie Kwiat Lotosu. W tym ułożeni mężczyzna siada po turecku, kobieta zaś siada na nim, wpuszczając go głęboko w siebie i oplatając nogami tak ciasno, jak to tylko możliwe. Obejmuje go również ramionami, choć może się również odchylać do tyłu, dzięki czemu on może nie tylko obserwować jej reakcje czy ciało, ale także to, jak w nią wnika. Jest to więc pozycja pełna silnych bodźców dla niego, jak i dla niej, bo to kobieta jest tu panią sytuacji. Oboje partnerów mogą się również rozpieszczać dłońmi, jak i pocałunkami.
Jest również szeroki wybór pozycji na krześle. Są to warianty pozycji na jeźdźca, gdzie to ona kontroluje całą sytuację, a mężczyzna może podziwiać jej ciało, kiedy ona się spełnia. Pozycja siedząca na krześle od przodu zapewni obojgu nie tylko doskonałe bodźce wzrokowe, ale też głęboką penetrację. Mężczyzna może też rozpieszczać dłońmi i ustami jej piersi, biodra czy łechtaczkę. Wariant od tyłu zaś daje pełnię władzy kobiecie, która samodzielnie będzie kontrolować tempo i głębokość penetracji. W tym ułożeniu partner może siedzieć praktycznie bezczynnie, napawając się widokiem tego, jak ona nad nim góruje. Spokojniejszą wersją pozycji na krześle jest boczna. Penis zazwyczaj w tej pozycji nie wnika głęboko w kobietę, oboje kochanków zaś może swobodniej oddać się wzajemnym pieszczotom. Partnerka, zaciskając uda, może o wiele szybciej szczytować.
Trapez to kolejna propozycja dla tych, którzy uwielbiają odkrywać nowe doznania seksualne. W tym przypadku mężczyzna siedzi na brzegu łóżka, ona zaś go dosiada, układając wyprostowane nogi za nim. Z pomocą partnera, kobieta odchyla się z wolna do tyłu, możliwie jak najdalej. W tej pozycji mężczyzna nie tylko silniej napiera na punkt G, ale może też rozpieszczać dłońmi uda czy łechtaczkę kochanki, mając przy tym kuszące widoki.
Interesującą pozycją jest również „fotel”, w którym partner siada z podkurczonymi nogami, partnerka zaś siada na nim, układając swoje uda na jego torsie, a łydki na pagonach. Najlepiej by było, gdyby mężczyzna w tej pozycji miał solidne oparcie, dzięki czemu łatwiej będzie mu ją utrzymać. Trzymając partnerkę w uścisku za biodra, stymuluje jej ruchy, kiedy ona trzymając się za jego barki, podciąga się do siadu. Nie jest to łatwa pozycja, ale przyjemność, jaką się odczuwa w czasie kochania się w tym ułożeniu, zdecydowanie rekompensuje trudy.
Pozycje stojące
Warto na wstępie zaznaczyć – pozycje stojące często nie należą do łatwych, za to większość z nich zapewnia o wiele głębszą penetrację niż w przypadku innych ułożeń. Jedna z podstawowych, stosowana najczęściej, kiedy jest duża różnica wzrostu między partnerami, a kiedy on trzyma ją za pośladki czy uda, a ona zaś zaplata na nim swoje ramiona i uda, wymaga od mężczyzny dużej sprawności fizycznej. Pomocą tu może być ściana, o którą partner może oprzeć kochankę. Pozycja ta zapewnia nie tylko mocne pchnięcia, ale też i bardzo głęboką penetrację.Mocne doznania dla niej, jak i dla niego zapewnia również pozycja trzciny na wietrze. Tym razem jednak wymaga ona dużej sprawności i rozciągnięcia od kobiety, która stojąc, musi się maksymalnie pochylić do przodu i chwycić za kostki. Dzięki temu mężczyzna ma maksymalny dostęp do niej, a jego penis może stymulować wrażliwe strefy intymne, nawet te osadzone głębiej w pochwie.
Z kolei wygodniejszą dla obojga pozycją będzie na pewno ułożenie na „skrzyżowane klucze”, gdzie kobieta leży na podwyższeniu (dajmy na to, stole), nogi ma wzniesione wysoko i skrzyżowane w kostkach, łydki zaś ma oparte o jego ramiona. W czasie seksu partner może składać i rozkładać jej nogi, zmieniając stopień doznań.