Pojęcia z zakresu seksu, które warto znać – część 2


Każda dziedzina życia charakteryzuje się tym, że wokół niej buduje się specyficzny język. Mniej i bardziej złożona terminologia pozwala wyjaśnić zachodzące zjawiska, nazwać poszczególne czynności, przedmioty i zdarzenia. Nie inaczej jest z seksem – który wchodzi w coraz więcej sfer, a która jest tak szalenie istotna dla każdego człowieka.
W poprzedniej części przytoczyliśmy sobie różne ciekawe pojęcia, które warto znać, by zrozumieć, o czym rozprawiają inni, a także, by czasem ominąć różne krępujące sytuacje. W tym artykule również przedstawimy Wam zbiór najciekawszych terminów i zbitek słów, które warto poznać, by swobodniej rozmawiać o seksie.

Pirofilia i ballbusting

Zaczniemy od naprawdę mocnych wrażeń, obejmujących zabaw z zakresu sadomasochizmu. Z pewnością większość słyszała słowo „piromania”. Ogólnie mówiąc, to upodobanie do zabawy ogniem. Piriofilia jednak wchodzi na dużo wyższy poziom. To zamiłowanie zarówno do zadawania, jak i przyjmowania bólu od ognia. Parzenie gorącym woskiem, przypalanie papierosami, a także traktowanie żywym ogniem to tylko niektóre z atrakcji, jakie sobie zapewniają fani takich rozrywek.
Ballbusting z kolei to zabawa, która skierowana jest do panów lubiących naprawdę mocne wrażenia. „Pieszczoty”, znane również jako tamakeri, polegają na zadawaniu bólu najczęściej przez… kopanie jąder. Można je również boleśnie ściskać (zarówno dłonią, jak i… imadłem), uderzać (pięścią, łokciem, różnymi przedmiotami) oraz szarpać. Zabawa ta należy do kategorii CBT, czyli Cock and Ball Torture, obejmujących najróżniejsze aktywności seksualne polegające na zadawaniu bólu w miejscach intymnych mężczyzny. Uwaga! Zabawa jest tylko dla naprawdę odważnych – nie tylko przez wzgląd na ból, który się przeżywa, ale również na konsekwencje zdrowotne, jakie mogą się z tym wiązać. Tego typu igraszki są więc obarczone poważnym ryzykiem i odbywają się na własną odpowiedzialność.

Altokalcifilia i bimbo

Tym razem zajmiemy się fetyszyzmami. Panowie – czy widząc kobietę neutralnie ubraną, ale mającą na nogach wysokie obcasy, które apetycznie wysmuklają i wydłużają jej nogi? W takim razie jesteście altokalcifilami – odczuwacie podniecenie seksualne ze względu na obecność samych szpilek. Nic dziwnego – dzięki nim filigranowa, drobna kobieta może zyskać kilka centymetrów, wydłużyć nogi, a tym samym – stać się dużo atrakcyjniejszą.
Bardzo ciekawy natomiast jest drugi z przedstawionych fetyszyzmów. Jeszcze nie tak dawno termin „bimbo” dotyczył przede wszystkim głupiutkich blondynek, najczęściej o „słusznych” kształtach. Jednak wraz z rozwojem chirurgii plastycznej, szczególnie w zakresie operacji mającej uwydatnić cechy płciowe, narasta nowy trend wśród niektórych pań. Poddają się celowo zabiegom powiększenia biustu, pośladków i ud, czasem też ujmując żeber, by talia była węższa, starają się upodobnić do Barbie. Wiąże się to również z noszeniem odpowiedniej garderoby – bardzo krótkie spódniczki, koszulki, które więcej odkrywają, niż zasłaniają, a także odpowiednio mocny makijaż.
Choć wielu ludzi uważa to za co najmniej przesadne, kiedy powiększa się piersi do rozmiarów J, a nawet większych, wbrew pozorom jest wielu koneserów tego stylu życia. Co więcej – wśród panów rozwija się podobny trend i chcą się jak najbardziej zbliżyć do Kena. Niektórzy na tyle drastycznie, że są w stanie poświęcić swoje genitalia dla uzyskania typowej, „lalkowej” przestrzeni intymnej.

MILF i GILF

Te dwa akronimy są do siebie bardzo zbliżone, z czego ten pierwszy jest wyjątkowo popularny. Pamiętacie może pierwszą część American Pie, kiedy na imprezie u Stifflera dwóch nastolatków stało przed zdjęciem jego matki, krzycząc właśnie „MILF, MILF!”? Jeśli nie mieliście okazji widzieć tego fragmentu, to spieszymy z wyjaśnieniem. Otóż dla wielu kultowa scena stworzyła nową kategorię w świecie pornografii i odnosi się właśnie do „mamusiek”. MILF bowiem znaczy ni mniej, ni więcej, jak tylko „mamuśka, którą chciałoby się przelecieć” – „Mom I’d Like to Fuck”. Termin ten odnosi się zarówno do kategorii w branży porno, jak i stosuje się go jako określenie dojrzałych pań, które są w stanie rozpalić niejednego młodzieniaszka.
Pochodnym tego akronimu jest GILF, mniej popularny, jednak funkcjonujący wśród ludzi. GILF jest bowiem wejściem na wyższy poziom i znają go przede wszystkim koneserzy bardzo dojrzałych pań – GILF bowiem oznacza „babcię, którą chciałoby się przelecieć” – „Grandmother I’d Like to Fuck”. Choć jest to raczej nisza, to wśród wielu młodych mężczyzn znajdzie się amatorów wyjątkowo dojrzałych pań.
Ciekawostką jest fakt, że ma on również jeszcze jedno znaczenie, odnoszące się do konkretnej osoby – Governor I’d Like to Fuck. Określenie to dotyczy Sary Palin, która w latach 2006-2009 sprawowała urząd gubernatora na Alasce. Była najmłodszą osobą w historii, która zajęła to stanowisko, a przy tym pierwszą kobietą. Dodatkowo zajęła kiedyś drugie miejsce w konkursie piękności. Nic więc dziwnego, że wielu Amerykanów miało o niej różne marzenia erotyczne.

Frotteryzm i Kandaulezizm

Znacie to? Zatłoczony autobus lub pociąg czy inny środek transportu publicznego, ogólnie mówiąc – „rodzinna” atmosfera wśród wszystkich podróżujących. Mało kto ją lubi, jednak są ludzie, dla których jest to doskonała okazja do spełniania swoich fantazji. Co prawda, jest to dzisiaj traktowane jako napastowanie seksualne, jednak wciąż są tacy, którzy próbują. Froteryści czerpią przyjemność z ocierania się genitaliami o ciało innych osób, bez penetracji, często przez materiał. Jeśli więc kiedyś gdzieś poczujecie, jak ktoś stoi bardzo blisko Was lub nawet się o Was ociera… możecie mieć słuszne podejrzenie, że właśnie Was molestuje.
Niewątpliwie takie osoby można poniekąd zaliczyć też do drugiej kategorii fetyszystów, o których sobie tutaj opowiemy. Niektórzy bowiem lubią, kiedy ich niegrzeczne zabawy są oglądane przez innych. Kandaulezizm, bo tak nazywa się ten fetyszyzm, polega właśnie na tym, że celowo wybiera się miejsca lub też zaprasza się osoby postronne, by obserwowały nasze łóżkowe wyczyny. Jeśli więc kiedyś myśleliście, że fajnie by było, jakby ktoś się Wam przyglądał podczas seksu, być może jesteście kandaulezistami.

Mysofilia i kokigami

Choć jest to upodobanie, które jest dość powszechne na całym świecie, jednak to w Japonii powstały specjalne automaty, które podobno oferowały spragnionym wrażeń panom używaną bieliznę dziewic. Mysofilia bowiem to fetyszyzm polegający na czerpaniu przyjemności z wąchania używanej bielizny, a także środków higienicznych w tym podpasek. Być może są to osoby bardzo wrażliwe na feromony, a to właśnie w miejscach intymnych produkowane są one najintensywniej.
Czy przyszło Wam kiedyś do głowy, aby ozdobić swojego penisa, na przykład kokardą? Jeśli tak, to powinniście zaznajomić się z kokigami. Ponownie wracamy do Japonii, gdyż to stamtąd pochodzi ta sztuka. Kokigami, jak być może niektórzy się już zdążyli domyślić, polega na ozdabianiu penisa za pomocą papierowych ozdób, wykonanych techniką origami. Niewątpliwie jest to ciekawy pomysł na sprawienie partnerowi czy partnerce nie lada niespodzianki, a także oryginalny sposób na grę wstępną.

Satyriaza, nimfomania i ksenofilia

Być może z mitologii znacie historie o satyrach, Panie lub Faunie. Pół-człowiek, pół-kozioł był wiecznie napalony na nimfy i wszelkie niewiasty, które zapuszczały się na jego terytorium i spółkował, kiedy mógł. Dzisiaj satyrami, a właściwie mężczyznami, którzy zmagają się z satyriazą, są panowie mający wieczną ochotę na seks. Popęd jest na tyle duży, że nie są w stanie go kontrolować i odczuwają nieustanny apetyt.
U kobiet zaś mówi się o nimfomanii. Nimfy bowiem same często wabiły młodych mężczyzn w swoje leże, by uprawiać z nimi dziki seks, a później uśmiercić swojego kochanka, na przykład topiąc go – o ile oczywiście nie zszedł w czasie kopulowania. Nimfomania więc polega na niepohamowanym popędzie seksualnym u kobiet, wiecznie szukających okazji do igraszek – nieważne z kim i nieważne gdzie.
Z oboma tymi pojęciami w pewnej korelacji jest ksenofilia, polegająca na odczuwaniu pociągu do obcych osób, najlepiej innej narodowości lub rasy. Po osiągnięciu celu, czyli zaciągnięciu wybranki/wybranka do łóżka, porzucają go, szukając nowej „zdobyczy”.
Warto sięgnąć do encyklopedii seksu
To już koniec tej części wspólnej podróży po różnych terminach związanych z seksem. Nie oznacza to jednak, że wyczerpaliśmy cały słownik. Bynajmniej! Na rynku dostępne są różne encyklopedie i leksykony terminów erotycznych, które z pewnością będą doskonałym sposobem na poszerzenie swojej wiedzy o różnych upodobaniach, zabawach i o seksie jako takim. Poszerzając swoją wiedzę zaś, możemy stać się lepszymi kochankami, cieszącymi się dużo wyższą jakością życia seksualnego niż dotychczas.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *