Jeśli macie wrażenie, że w Waszym życiu erotycznym coś gaśnie, to być może właśnie tak jest. Mając wrażenie, że seks stał się jedynie konieczną rutyną, pora wprowadzić odważne zmiany, które na nowo rozpalą w Was ogień, a dzięki niemu zaś – zapłonie Wasze łóżko (i nie tylko). Są na to różne sposoby – gadżety erotyczne jak wibratory, masturbatory, kajdanki, pejcze etc., a także przekraczanie kolejnych granic. Jeśli jednak nie w smak Wam to, aby zapraszać do życia intymnego osoby z zewnątrz, to macie do wyboru szereg najróżniejszych zabaw, które z pewnością podkręcą temperaturę.
Gry i zabawy erotyczne można zawsze kupić – w drogeriach erotycznych jest ich wiele. Wprowadzają w świat BDSM, mogą pomóc nakręcić się już od samego rana na to, co ma się wydarzyć wieczorem, a także po prostu pomagają przełamać bariery wstydu wobec partnera (często niestety wiele osób z takimi się zmaga). Z drugiej strony jest też szereg innych zabaw, które wymagają tylko trochę inwencji, może przestrzeni, a na pewno tylko kilku wskazówek i Was obojga, byście mogli się znakomicie bawić. Dlatego teraz przedstawiamy porcję gier i zabaw, dzięki którym na nowo będziecie mogli rozbudzić swoją ciekawość względem partnera, pobudzić namiętność i zdecydowanie podnieść libido.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jakie są ograniczenia?
Tylko takie, jakie sobie sami wyznaczycie. I ewentualnie prawne – w końcu np. seks w miejscu publicznym jest nielegalny (co mimo wszystko wielu parom nie przeszkadza w próbowaniu igraszek tu i ówdzie). Na pewno ograniczeniem nie jest wiek – jeśli macie ochotę kochać się po pięćdziesiątce, sześćdziesiątce czy siedemdziesiątce i wyżej – róbcie to! Seks jest dla każdego, o ile jesteśmy ludźmi, którzy do tego dojrzeli i świadomie wchodzą w tę relację.
Ciepło i zimno
To dorosła wersja popularnej wśród dzieci zabawy. Kiedy maluchy szukają zazwyczaj łakoci, partner ma za zadanie odnaleźć karteczki z życzeniami. Co istotne – każde z nich musi być natychmiast spełnione. Jak wyglądają same zasady gry?
Otóż musicie wyznaczyć, które z Was będzie szukającym, a tym samym – spełniającym życzenia. W mieszkaniu, czy gdziekolwiek jesteście, należy wydzielić przestrzeń, która będzie wyłączona z zabawy, a też gdzie szukający przez 10-15 minut przebywa, dając czas chowającemu na ukrycie karteczki z życzeniem. Kiedy zaś ten czas się skończy, przystępuje do poszukiwań. Chowający daje mu podpowiedzi typowymi dla zabawy komendami – lodowato, zimno, chłodno, ciepło, gorąco i parzy – wiadomo, im bliżej karteczki, tym wyższa temperatura.
Zabawa ma kilka tur. Ważne jest, by chowający odpowiednio stopniował swoje życzenia – od zupełnie niewinnego, do tych najgorętszych. Warto też pamiętać, by jego realizacja nie przekraczała kwadransa, gdyż cała zabawa wówczas ulega rozmyciu. Można również dostosować każde życzenie do charakteru pomieszczenia, w którym została skryta karteczka. W kuchni może to być na przykład poczęstowanie winem lub przekąską. W sypialni krótki masaż, a w salonie – chwila tańca.
Łowca i zdobycz
Kolejną naszą propozycją jest zabawa, w której przyda się naprawdę sporo przestrzeni. I to takiej, w której będziecie osłonięci przed oczami osób postronnych. Wskazane więc są duże ogrody z żywopłotami lub parkanami, tudzież większe domy – małe mieszkania niestety tutaj egzaminu nie zdadzą.
Na czym polega zaś ta zabawa? Otóż partnerzy na zmianę mogą być łowcami i ofiarami. Ważne jest, by zacząć grę w tej samej ilości sztuk ubrania – jest to istotne dla całej gry. Myśliwy na obszarze rozgrywki rozkłada trzy fanty, z których ofiara musi zebrać co najmniej dwa. Łowca, rzecz jasna, musi dopaść swoją „zdobycz”, nim ta zdobędzie fanty. Ważne, by były one rozlokowane daleko od siebie, a także były łatwo dostępne.
Oboje zaczynają w najdalej położonych od siebie punktach. Gra zaczyna się na sygnał dawany przez ofiarę. Jeśli ta zdobędzie dwa fanty przed schwytaniem, wygrywa rundę. W takim wypadku myśliwy musi ściągnąć jeden z elementów ubrania. Tak samo działa to w drugą stronę – jeśli „zwierzyna” zostanie schwytana przed zdobyciem obu fantów, musi oddać łowcy jeden z elementów garderoby. Po każdej rundzie należy zmienić się rolami. Kiedy gracz przegra turę, nie mając już niczego na sobie, przegrywa całą zabawę i zostaje „sługą” swojego partnera na resztę dnia.
Słodki szlak
To już nieco bardziej zaawansowana i pikantniejsza zabawa, która z pewnością przypadnie do gustu amatorom miodu. To on bowiem jest głównym elementem tej igraszki. Wybierzcie więc intymne miejsce, w którym możecie sobie pozwolić na coś więcej. Przyda się aplikator z płynnym miodem, aby ów szlak nanieść na „mapę” ciała. Wasz partner, w czasie wytyczania ścieżki, powinien poczekać w osobnym pomieszczeniu.
Jak natomiast wytycza się ten szlak? Zawsze zaczynamy od ust. Długość miodowej dróżki powinna rozciągać się na 1-2 metry. Im dłuższa, tym więcej doznań. Ważne jest też zlokalizowanie owego szlaku, co zależy od tego, jaką pozycję chcecie przyjąć. Leżąc na plecach – wytyczacie drogę na przedniej stronie ciała. Na brzuchu – na tylnej. W przypadku, kiedy ułożycie się na boku, to „mapą” powinna być ta część ciała, która znajduje się wyżej. Kiedy siedzicie – szlak wytyczacie od pasa w górę. Stojąc zaś, możecie pokryć nim całe ciało.
Jak wspominaliśmy, wszystko zaczyna się od ust. Cieniutką strużkę prowadzi się w dół od źródła, aż do zakończenia w miejscu, gdzie chcecie być najbardziej rozpieszczani. Tam też warto zostawić dużo więcej miodu.
Partnera do gry zaprasza się słodkim, miodowym pocałunkiem i – po przyjęciu odpowiedniej pozycji, pozwala się mu podążać ową miodową ścieżką. Ważne, by „odkrywca” doskonale zacierał za sobą ślady, więc powinien jak najdokładniej zlizywać i scałowywać miód z ciała partnerki. Nagrodą jest nie tylko większa ilość złotego, słodkiego płynu, jaki znajduje się u celu, ale możecie ustalić też dodatkowe, ciekawe sposoby na uczczenie dotarcia do końca ścieżki. Jesteśmy przekonani, że po tak gorącym wojażu z pewnością znajdziecie jakiś sposób.
Zakazany dotyk
To stosunkowo krótka, ale bardzo kusząca zabawa, która z pewnością będzie idealnym sposobem na grę wstępną. Nie potrzebujecie do tego żadnych przedmiotów, choć te oczywiście mogą dodatkowo podkręcić atmosferę.
Wszystko zaczyna się od tego, że siadacie naprzeciw siebie nago, by porozmawiać intymnie, poświntuszyć, a przede wszystkim – skutecznie skusić swojego partnera. Możecie opowiadać o tym, czego w tym momencie pragniecie, na co mielibyście ochotę, by partner Wam zrobił, a także różne sprośności, które mogą oddziaływać na kochanka. Żadne z Was jednak nie może dotknąć partnera, w przeciwnym razie – przegrywacie. To, jaka będzie nagroda, zależy już tylko od Was – kto będzie na górze, a kto na dole? Kto tym razem rozpieszcza drugą stronę oralnie? Wszystko zależy od Waszej inwencji twórczej.
Magia luster
Jeśli szukacie zabawy, która podkręci atmosferę w czasie samego stosunku, to Magia luster jest idealnym pomysłem. Pomyślcie, gdzie macie największe lustra w domu, zastanówcie się, jak moglibyście wykorzystać je w swojej zabawie – może przyda się krzesło? Lub też wygodny mebel, o który będzie można się oprzeć? Najważniejsze, by samo lustro było względnie jak największe.
Ustawcie się tak, abyście mogli oboje się w nim widzieć. Oglądajcie, jak rozpieszcza Was partner i sami również nie szczędźcie mu pieszczot. Nie bójcie się też naturalnie reagować na to, jak się czujecie. Teraz możecie podziwiać się nawzajem podwójnie. Bardzo ważne jest, by zapomnieć o tym w danym momencie, czy ma się jedną fałdkę więcej, czy też doskwiera nieco brzuszek piwny. W tej konkretnej chwili jesteście z partnerami i jesteście postrzegani przez nich jako najbardziej seksowne istoty pod słońcem. Możecie obserwować reakcje zarówno na Waszych twarzach, jak i to, kiedy Wasze dłonie wędrują po ciałach. W tej grze oboje wygrywacie ex aequo.
Nie bójcie się tworzyć własnych zabaw
W przypadku takich gier bardzo ważna jest inwencja twórcza. Jest sporo gotowych pomysłów na to, by się rozerwać we dwoje, zarówno nieco bardziej niewinnie, jak i zupełnie ostro. Warto też postawić na własną inwencję twórczą. Kto wie? Może stworzycie sami wyjątkową grę, dzięki której na nowo rozpalicie ogień Waszego związku? Na pewno warto próbować!