Alkohol i seks – afrodyzjak czy zabójca libido?

Alkohol i seks – afrodyzjak czy zabójca libido

Dla wielu osób to połączenie idealne – alkohol i seks. Wszak romantyczna kolacja nie obejdzie się bez wina lub szampana. Natomiast na randce, gdy dopiero poznaje się potencjalnego partnera, trudno odmówić sobie drinka na odwagę. Zresztą w czasie wielu imprez towarzyskich, podczas których poznaje się nowych ludzi, również nie stronimy od alkoholu, nierzadko sprawiającego, że lądujemy z kimś obcym w łóżku.

Kiedy dla jednych procenty stanowią remedium na osiągnięcie odpowiedniego libido, dla innych są absolutnym zabójcą ochoty na łóżkowe figlowanie. A jeśli w końcu pojawi się pożądanie, to procenty zamieniają próby uprawiania seksu w festiwal frustracji. Jak to faktycznie jest z trunkami? Czy pomagają w kontaktach seksualnych? Czy wprost przeciwnie? O tym dowiesz się więcej, jeśli przeczytasz ten tekst!

Skąd pomysł na łączenie alkoholu i seksu?

Każdy wie, że przyjazna atmosfera jest równie ważna dla seksu, co dobra kondycja fizyczna. Stres i napięcie emocjonalne to główni zabójcy pociągu seksualnego. Alkohol natomiast to jedna z najpopularniejszych metod na odreagowanie i odprężenie się po ciężkim dniu czy tygodniu pracy. Dzięki niemu można poczuć się swobodniej, jak i wyzbyć się pewnych hamulców, jakie na co dzień sterują naszym życiem. Procenty skłaniają również do bardziej spontanicznych zachowań, w tym też tych związanych z naszą seksualnością.

Wygląda więc, że seks i alkohol to znakomita para, prawda? Nie do końca. Wiele bowiem zależy od tolerancji na procenty, rodzaju trunku, jak i spożytej ilości.

Jak alkohol działa na odbieranie bodźców?

Wyobraź sobie sytuację, w której wypiłeś nieco więcej niż zwykle. Świat może jeszcze nie wiruje, ale zdecydowanie czujesz się „lżejszy”, niemal mógłbyś latać. Znany Ci stan? Niestety – dla seksu i erotycznych zabaw ma zgubne skutki.

Alkohol bowiem oddziałuje na ośrodkowy układ nerwowy i hamuje jego reakcje. Tym samym sprawia, że czujesz się bardziej zobojętniały na to, co dzieje się wkoło. Słabiej docierają do Ciebie informacje przekazywane od innych, ale i jesteś mniej wrażliwy na bodźce fizyczne – zarówno dotyk, zapachy, dźwięki, jak i obrazy. Innymi słowy, nawet jeśli najlepsza „laska” stanęłaby przed Tobą w bardzo kusym stroju, mógłbyś nawet nie zareagować, bo Twoje zmysły są tak stępione.

Nie musisz nawet osiągać tak głębokiego stanu. Wystarczy, że przekroczyłeś tolerowaną dawkę tylko trochę, a już inaczej będziesz odczuwał dotyk. Głaskanie, jakie na trzeźwo uznałbyś za podniecające, po zbyt dużej dawce procentów praktycznie w ogóle Cię nie ruszy. Co więcej – według pewnych badań stężenie alkoholu we krwi na poziomie 0,5-1 promila farmakologicznie opóźnia podniecenie seksualne! Działa to tak, jakbyś przyjął leki obniżające libido. Oprócz tego, jeśli nawet zareagujesz na widok kobiety, która odpowiada Twoim upodobaniom, niekoniecznie osiągniesz erekcję. Spada również zdolność do ejakulacji.

Konsekwencje przesadzenia z alkoholem

Obniżenie Twojego libido. Niemożność osiągnięcia wzwodu lub jego utrzymania. Brak orgazmu. To tylko niektóre skutki przesadzenia z procentami. Jednorazowe nadużycie alkoholu, jak i uzależnienie od niego może nieść dużo poważniejsze konsekwencje dla Twojego zdrowia seksualnego. Z czym musisz się liczyć w sytuacji, gdy lubisz wychylić kilka głębszych więcej, niż powinieneś?

Wątroba to organ, w którym m.in. metabolizowany jest testosteron. Hormon ten odpowiada za Twój pociąg seksualny, jak i zdolności w łóżku. Jego prawidłowe stężenie sprawia, że cieszysz się nie tylko dobrą potencją i możliwością osiągnięcia satysfakcjonującego wzwodu, ale i ogólnie jesteś bardziej witalny i czujesz więcej energii. Jak dobrze wiesz, alkohol to toksyna przyczyniająca się do niszczenia wątroby. Jednorazowe wypicie zbyt dużej ilości napojów wyskokowych najpewniej będzie kosztowało Cię co najwyżej kaca oraz konieczność odchorowania. Jeśli jednak sytuacja się powtarza, a Twoja wątroba ulega mocniejszemu obciążeniu, może dojść do jej uszkodzenia. To zaś oznacza spadek testosteronu we krwi.

Idąc dalej – alkohol negatywnie wpływa również na układ krwionośny. Jest jednym z czynników przyczyniających się do rozwoju miażdżycy. Skutek? Jak z pewnością zdajesz sobie sprawę, siła Twojej erekcji zależy m.in. od sprawnego krążenia i dopływu krwi do prącia. Jeśli natomiast światło żył zostaje zmniejszone, do penisa dopływa mniej krwi. Koniec końców – trudno Ci osiągnąć taki wzwód, jaki byś chciał.

Zmiany miażdżycowe i obciążenie serca oznaczają też mniejsze dotlenienie organizmu. Odpowiednia ilość tlenu we krwi zaś warunkuje produkcję testosteronu. Im mniej tlenu w Twoim ciele, tym mniej męskich hormonów, a do tego – spadek energii.

Mało? W takim razie powinieneś jeszcze wiedzieć, że u osób, które przez długi czas nadużywają alkoholu lub są od niego uzależnione, może pojawić się trwała impotencja. Wynika to z faktu, że wpływa on na nerwy układu przywspółczulnego. Te zaś odpowiedzialne są za erekcję. Co gorsza, nawet jeśli jest się alkoholikiem niepijącym, to problem pozostaje. Nerwy bowiem się nie regenerują.

Problemy jednak dotyczą nie tylko mężczyzn. Kobiety nadużywające trunków cierpią z powodu spadku libido. Często u nich obserwuje się również anorgazmię, czyli niezdolność do osiągnięcia orgazmu. Ponadto wiele kobiet nadużywających alkohol lub cierpiących na uzależnienie od niego choruje na pochwicę czy dyspareunię, wywołujące ból podczas kontaktu seksualnego. W niektórych sytuacjach objawy są tak silne, że praktycznie w ogóle uniemożliwiają współżycie. Oprócz tego pojawiają się problemy podobne, jak u mężczyzn – słabsze ukrwienie miejsc intymnych, co wiąże się z gorszym nawilżeniem pochwy, jak i kłopot z odczuwaniem przyjemności z seksu czy pieszczot. Ostatecznie panie nadużywające napojów wyskokowych częściej cierpią na atrofię jajników, co skutkuje m.in. zachwianiem gospodarki hormonalnej.

Doza stanowi truciznę

Powyżej mogłeś przeczytać przede wszystkim o skutkach przesadzania z ilością alkoholu oraz uzależnienia od niego. Czy to oznacza, że przysłowiowe procenty są absolutnymi kilerami? Niezupełnie.

Jak zawsze – diabeł tkwi w szczegółach, a to, czy coś stanowi truciznę lub lek, zależy od ilości spożytej substancji. Tak właśnie jest z alkoholem. Oznacza to, że jeden mały drink lub lampka wina dla kobiety (w przypadku mężczyzn, ze względu na lepsze trawienie alkoholu można te ilości pomnożyć przez 2) pozwala uzyskać przyjemny stan zrelaksowania i zapomnieć o problemach codzienności. Stan odprężenia zaś osiągnięty przy pomocy takiej ilością trunku ułatwia nawiązywanie kontaktów, jak i rozbudza towarzyskie zachowania. Zwykle wtedy stajemy się skłonni do żartów oraz po prostu nasze nastawienie zmienia się na bardziej przyjazne.

Co więcej – jeden-dwa drinki mogą korzystnie wpłynąć w danym momencie na nasze postrzeganie siebie. Kompleksy, z jakimi się zwykle borykamy na co dzień, zmniejszają się lub zupełnie znikają. Zbyt duży nos? Odstające uszy? A może mały rozmiar biustu? Wszystko to nagle staje się mniej istotne. Więcej! Dowodzi się, że po niewielkiej dawce alkoholu wzrasta pewność siebie, jak i poczucie atrakcyjności. Sami sobie wydajemy się dużo przystojniejsi czy ładniejsze, ale i osoby z naszego otoczenia nagle stają się przyjemniejsze dla oka. Jednocześnie przy niewielkiej dawce procentów wciąż zachowuje się pełną zdolność do odbierania i reagowania na bodźce, czy to dotyku, czy obrazów.

Mniej oczywiste konsekwencje łączenia alkoholu i seksu

Z jednej strony przyjemnie jest wyzbyć się swoich ograniczeń i hamulców. To szczególnie przydaje się, kiedy faktycznie chcemy poznać kogoś, kto wydaje się atrakcyjny. Z drugiej strony lekkie nadużycie alkoholu popycha do działań bardziej ryzykownych. Jeśli przekroczysz tylko trochę swoją granicę, po której zaczynasz czuć się lekko, chętniej zdobędziesz się na przypadkowe kontakty seksualne. Z jednej strony – niby nic w tym złego. Z drugiej jednak, gdy wyzbywasz się takich zahamowań, to zadaj sobie pytanie, czy mając już ograniczoną percepcję, będziesz pamiętać o zastosowaniu antykoncepcji?

Ryzykowne zachowania po alkoholu, tj. pójście z nieznajomym do łóżka, w najlepszym wypadku zwykle skończą się kacem moralnym, ewentualnie średnio udanym seksem. W nieco gorszym – masz do czynienia z sytuacją, w jakiej znaleźli się bohaterowie filmu „Wpadka”. Zdecydowanie najgorsze jest to, że przypadkowy kontakt seksualny z obcą osobą, co do której zdrowia nie ma się pewności, to ryzyko zakażenia się różnymi chorobami. Opryszczka, syfilis, HIV, wirusowe zapalenie wątroby typu C… to tylko część dolegliwości. Czy warto?

Tak czy inaczej – odrobina procentów może być afrodyzjakiem, wywoływać przyjemne rozluźnienie i sprawiać, że gadka toczy się niemal sama. Wystarczy tylko znać umiar. Tracąc go jednak, należy spodziewać się często bardzo nieprzyjemnych konsekwencji. Lampka wina? Czemu nie! Byleby nie butelka…


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *