Europejskie dzielnice czerwonych latarni, które warto zobaczyć
Okryte (nie)sławą, kojarzone z grzechem, ale też i z doskonałą rozrywką, wolnością na każdej płaszczyźnie i ze swobodnym seksem, choć często za pieniądze – dzielnice czerwonych latarni występują w najróżniejszych miastach na całym świecie – począwszy od Starego Kontynentu, przez obie Ameryki po Azję.Niegdyś miejsca, które służyły głównie do zarobku ciałem i szemranych interesów, dzisiaj w wielu tych miastach stanowią część dziedzictwa kulturowego związanego m.in. z najstarszym zawodem świata. Oczywiście, prostytutek tu nie brakuje, ale w większości przypadków dzielnice te są teraz siedzibą muzeów, teatrów i innych przybytków, ściśle związanych z powszechnie rozumianą kulturalną rozrywką.
Dlatego też udajmy się w krótką wirtualną podróż po najróżniejszych strefach, gdzie czerwień bije z latarni i okien, w których stoją roznegliżowane kobiety w różnym wieku, kusząc i zapraszając do wspólnych, nawet najśmielszych igraszek. Na początek przyjrzyjmy się tym, które są nam najbliżej – w Europie.
Amsterdamska de Wallen
Prawdopodobnie najpopularniejszą dzielnicą, w której prostytucja rozkwita, a turyści przewalają się setkami, jest ta zlokalizowana w Amsterdamie. Mieści się ona w północnowschodniej części stolicy Holandii, a każdy rozpoznaje ją przede wszystkim dzięki półnagim kobietom (lub mężczyznom), stojącym tu i ówdzie w oknach, zapraszając klientów do skorzystania ze swoich usług. Zza ich pleców naturalnie świeci czerwone światło, które dodatkowo rozbudza żądzę każdego zainteresowanego.Oprócz „prywatnej praktyki” znajduje się tu również pierwszy (i prawdopodobnie jedyny) na świecie miejski dom publiczny, mieszący się w sercu dzielnicy. Oprócz tego, że każdy z „usługodawców” wynajmuje sypialnię z okienkiem na drogę, to wewnątrz znajduje się również pomieszczenie socjalne, w którym pracownicy lokalu spotykają się na wspólne posiłki i odpoczynek.
Prostytucja w tym miejscu to jednak nie wszystko. Bo oprócz pomnika na cześć kobiet świadczących te „usługi”, są tu też muzea, jak na przykład seksu czy marihuany, mnóstwo sex-shopów, w których można dostać najbardziej wymyślne zabawki i stroje erotyczne, teatry, puby, dyskoteki, a także dla tych, którzy oprócz przygód seksualnych, chcą zaliczyć inny „odlot”, popularne coffee shopy, w których można skosztować wyrobów z marihuany.
W cieniu Czerwonego Młyna
„W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle” – niemal każdy kiedyś słyszał tę sentencję. Tymczasem plac ten słynie nie tylko z pysznych, prażonych orzechów. Pigalle, jako zwyczajowa nazwa części administracyjnych dzielnic IX i XVIII, jest obok de Wallen drugą najpopularniejszą dzielnicą, gdzie szukano (i do dzisiaj się poszukuje) cielesnych rozkoszy.Niegdyś była ona ostoją nie tylko prostytutek, ale też dziesiątek artystów, którzy szukali tu inspiracji. Prawdziwy rozkwit przypadał na przełom XIX i XX wieku, w czasach bohemy paryskiej. Tutaj też narodził się kabaret i burleska, a dokładnym miejscem, będącym ich kolebką, jest oczywiście Moulin Rouge, gdzie do dzisiaj odbywają się najróżniejsze przedstawienia (także rozbierane), które bawią, zawstydzają i podniecają.
Współcześnie ulice dzielnicy Pigalle przemierzane są przez prostytutki, które często dysponują samochodami dostawczymi, w których znajdują się ich prywatne lupanary – zauważmy przy tym, że korzystanie z takich usług jest we Francji nielegalne, co dodatkowo dodaje pikanterii. Nie brakuje również różnych lokali rozrywkowych – począwszy od dyskotek, przez puby, peep-showy, sex-shopy po wiele innych. Z drugiej strony wciąż tu czuć ducha bohemy – schodząc bowiem z głównych ulic, zatapiając się w zaułkach wąskich i krętych alejek, można odkryć kwitnący świat artystów pochodzących z całego świata, którzy malują, rzeźbią lub grają na różnych instrumentach. Na „amoralność” bywalców tej dzielnicy zdaje się przymykać oko rzucająca na nią cień bazylika Najświętszego Serca (Sacre-Coeur), stojąca na szczycie Montmartre.
Czerwony Hamburg
Port handlowy to nie tylko zysk dla kupców i kraju, ale również popyt wśród marynarzy na usługi pań na jedną noc. Ci bowiem, zmęczeni trudami żeglowania po morzach i oceanach, przez długie tygodnie odcięci od cielesnych uciech, szukają wrażeń w ramionach dam lekkich obyczajów. Będąc zaś największym portem handlowym RFN, Hamburg stał się domem trzeciej co do wielkości w Europie przystani rozpusty.Mowa naturalnie o Reeperbahn – ulicy dzielnicy St. Pauli, będącej największą dzielnicą czerwonych latarni w Niemczech. Ta długa (i centralna) aleja jest najbardziej rozpustnym szlakiem u naszego zachodniego sąsiada, na którym skosztujemy wszelakich cielesnych rozrywek. Do dzisiaj nie brakuje tu przybytków, w których możemy spełnić swoje seksualne fantazje, oddając się pod opiekę czy to kobiecych, czy to męskich prostytutek.
Podobnie jak w przypadku dwóch powyższych dzielnic, także i tu możemy spotkać mnóstwo najróżniejszych lokali – sex-shopów, klubów nocnych, restauracji, barów i dyskotek. Nie brak tu też kabaretów i teatrów, a dla fanów piłki nożnej atrakcją będzie siedziba FC St. Pauli. Warto też zobaczyć Plac Beatlesów. To tutaj bowiem jeden z najpopularniejszych rock’and’rollowych zespołów zadebiutował, dając koncert w jednym z lokali. Nie brak też oczywiście innych atrakcji, które warto zwiedzić, przybywając tu na swoją erotyczną lub czysto turystyczną wyprawę.
Dla „moralnie zepsutych” londyńczyków
Choć Anglicy kojarzą nam się głównie ze specyficzną „flegmą”, dżentelmenami i zagubieniem na drogach z prawostronnym ruchem, to Soho jest dowodem na to, jak dalece mylne jest nasze wyobrażenie o mieszkańcach Wysp. Patrząc nawet z perspektywy historii, ci, którzy uważali się za bardzo moralnych, często korzystali z usług dam lekkich obyczajów, które świadczyły (i do dzisiaj świadczą) seksualne usługi, obierając za swoją siedzibę właśnie tę dzielnicę Londynu.W Soho wciąż można znaleźć domy publiczne, ale też mnóstwo lokali rozrywkowych – typowo angielskich pubów, gdzie Ale leje się litrami, restauracji, klubów, a także sex-shopów. Jest to zdecydowanie jedna z najbardziej kolorowych dzielnic stolicy Wielkiej Brytanii. Zawdzięcza to ona bogatej wielokulturowości – tutaj bowiem można spotkać największe zróżnicowanie narodowościowe w mieście. Co więcej – Soho uznaje się również za londyńską stolicę homoseksualistów.
Jeśli zatem szukamy seksualnych i kulturowych doznań w stolicy kraju pruderii, to właśnie tu możemy się zanurzyć aż po uszy w erotycznego ducha miasta.