Z tego artykułu dowiesz się:
Kobiecy wytrysk – czyli jak kobiety mogą szczytować
Wytrysk zwykle kojarzy się z orgazmem u mężczyzn. Nic dziwnego – to typowy objaw szczytowania u panów, który ma określoną funkcję – wyrzut nasienia w celu zapłodnienia. Kiedy jednak pojawia się podobna reakcja u kobiety, tj. dochodzi do wytrysku, może to budzić pewną konsternację, a nawet zakłopotanie. Jest to bowiem zjawisko rzadkie, jeśli jednak poznać bliżej jego naturę, bardzo pożądane i z pewnością wielu panów ucieszy się z wieści, że może świadczyć o naprawdę dużym podnieceniu u kobiety.
Jak jednak można znaleźć w różnych źródłach informacji, podobno nie każda kobieta jest zdolna go osiągnąć. Czy to świadczy o ich oziębłości, czy też po prostu to fizjologiczny przypadek? Przyjrzyjmy się bliżej, czym jest kobiecy wytrysk, jaka jest jego natura, a także, czy da się go wypracować.
Czym dokładnie kobiecy wytrysk
Choć to z pewnością niewyobrażalne dla wielu z nas, to pierwsza wzmianka w poważnym piśmie o kobiecym wytrysku pojawiła się… w połowie XX wieku. Dlaczego? Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że kobietom odmawiało się seksualności. Był to jeszcze czas, kiedy mówiło się szerzej o histerii, a nie o potrzebach seksualnych pań. Po prostu były one poza obiegiem zainteresowań seksuologów, którzy byli skupieni jedynie na mężczyznach. Co więcej – to, że wtedy zanotowano ten przypadek, nie znaczy, że od razu podjęto badania. Wręcz przeciwnie. Stał się on przedmiotem zainteresowania dopiero w latach 80., czyli co najmniej trzy dekady po tym, jak go „pierwszy raz” zaobserwowano, i wiele lat po tym, jak doszło do rewolucji obyczajowej.
Inaczej to wyglądało w kulturach wschodnich. Tam, gdzie seksualność była normalną częścią życia, kobiecy wytrysk nie był aż tak niezwykły. Na pewno znały go mistrzynie tantry i wszystkich innych nauk, łączących cielesność z duchowością.
Należy też zaznaczyć, że wbrew przekonaniom ów wytrysk ma niewiele wspólnego z nietrzymaniem moczu, czy moczem w ogóle. Jak bowiem dowiedli Matak Chia i Rachel Carlton Abrams, płyn ten jest w budowie podobny do tego, jaki u mężczyzn wydziela prostata. W składzie więc znajdziemy antygeny PSA i kwaśną fosfatazę sterczową (PAP). Owszem, można również wyodrębnić śladowe ilości mocznika i kreatyniny, a poza nimi – także cukru. Dla tych z kolei, którzy obawiają się, że wytrysk kobiecy jest dowodem obojnactwa (sic!) kochanki, która go osiąga, mamy uspokajającą wiadomość – w płynie tym nie ma żadnych plemników.
Skąd się bierze kobiecy wytrysk?
Istnieje kilka teorii mówiących o tym, jak wywoływana jest ejakulacja u kobiet. Najprawdopodobniejsza związana jest z pieszczeniem przestrzeni Grafenberga, znanej też pod nazwą mitycznego punktu „G”. Jak się okazuje, w swojej budowie i genezie ten obszar pochwy jest zbliżony do budowy prostaty u mężczyzn!
Na skutek więc podrażniania tej przestrzeni, panie najprawdopodobniej produkują ejakulat, który wędruje do cewki moczowej, a tą drogą – na zewnątrz. Jako więc, że punkt G jest kojarzony z tym, że jego stymulacja przynosi paniom najwięcej przyjemności, warto postarać się o to, by ten wytrysk wystąpił!
Jak natomiast go rozpoznać? Panowie wiedzą doskonale, że nie każdy ich wytrysk kończy się spektakularnym wystrzałem. Czasem po prostu to tylko, niemal dosłowne, wylewanie z prącia nasienia. Podobnie jest z kobiecymi wytryskami, stąd też czasem ciężko go rozpoznać. Może bowiem przyjąć postać kilku kropel płynu rzadszego od śluzu pochwowego, drobny strumyk, a niekiedy nawet mały gejzer. Z drugiej strony seksuolodzy przestrzegają przed pewną pułapką. Wykuli bowiem także teorię wytrysku wstecznego, kiedy płyn nie przedostaje się na zewnątrz, a wręcz przeciwnie – jest cofany od cewki moczowej do pęcherza moczowego. Dowiedziono tego przy badaniach moczu kobiet, które przeżywały orgazmy – płyn o tym samym składzie, co ten specyficzny ejakulat, był znajdowany właśnie w pęcherzu.
Czy każda kobieta jest zdolna by osiągnąć taki wytrysk?
Seksuolodzy nie są tutaj zgodni, choć przeważa opinia, że nie każda. A na pewno nie te, które nie ćwiczą swoich mięśni miednicy i pochwy. Ich rozwój bowiem wpływa na ukrwienie, a tym samym za odczuwanie przyjemności z seksu. Co więcej – jak każdy mięsień – przy ćwiczeniach pochwa rozwija się, tak samo, jak świadomość jej właścicielki.
Należy tu postawić pytanie, jak należy ćwiczyć, by osiągnąć kobiecy orgazm. Przede wszystkim należy się do tego odpowiednio przygotować. Warto sprawdzić kurczliwość mięśni pochwy (np. poprzez zaciskanie jej na palcu). Im silniejszy nacisk ścianek pochwy na nim, tym mniej ćwiczeń trzeba włożyć. Przypomnijmy, że nawet jeśli nie zależy nam na osiąganiu takich efektów, jak kobiecy wytrysk, mięśnie pochwy warto ćwiczyć dla zdrowia!
Kiedy stwierdzamy, że ćwiczenia są nam potrzebne, należy zastanowić się, które z nich przyniosą wymierne rezultaty. Otóż jednym z najlepszych sposobów na rozwijanie tych mięśni jest trening mięśni dna miednicy (mięśnie Kegla). Można to robić przez zaciskanie jak w przypadku przytrzymywania moczu, a także za pomocą specjalnych przyrządów. Panie mogą korzystać z wibratorów, dild, a także… penisa partnera. W końcu, w jakich innych okolicznościach byłby to lepszy trening, jak nie w momencie, kiedy on jest w środku? Panie, testując swoje możliwości i zaciskając na jego prąciu pochwę, nie tylko ćwiczą, ale też zapewniają partnerowi dodatkowe wrażenia. Należy jednak pamiętać, by on, przynajmniej na początku, tkwił w bezruchu. Kiedy już się opanuje obkurczanie tych mięśni, można tego próbować w czasie seksu.
Z drugiej strony doskonałym przyrządem do treningu mięśni Kegla są też proste w swojej konstrukcji kulki gejszy, które można dostać w dobrych sex-shopach. Ich wygląd może być różny, ale koniec końców efekt jest ten sam – silne mięśnie dna macicy. Co więcej, można z nimi ćwiczyć w niemal dowolnej chwili, czy to siedząc przed komputerem, czy czytając książkę.
Jak sprawić, by wytrysk się pojawił?
Przede wszystkim należy sobie zdać sprawę z tego, że szansa na jego wystąpienie pojawia się wyłącznie w momencie, kiedy pieścimy wnętrze pochwy, czytaj w czasie stosunku lub sięgając palcami głębiej do wnętrza partnerki. Można w tym zadaniu pomóc sobie wibratorem, który z pewnością pobudzi narządy naszej kochanki i ułatwi sprowokowanie wystąpienia wytrysku.
Z drugiej strony warto też pamiętać, że kobiecy wytrysk nie występuje za każdym razem i nie u każdej kobiety. Postawmy sprawę jasno – orgazm nie równa się takiej ejakulacji, a jest raczej przyjemnym dodatkiem. Jeśli zafiksujemy się na osiąganiu tego wytrysku, stracimy przyjemność z seksu, który stanie się kolejną misją.
Chcąc natomiast doprowadzić kobietę do wytrysku, panowie mogą to robić przez stymulację przedniej ścianki pochwy, na której zlokalizowany jest punkt G. Można to robić przez głębsze pieszczoty palcami, wibratorem, a także w czasie seksu, przy czym przestrzeń Grafenberga jest najbardziej podrażniana przy pozycjach od tyłu i klasycznej.
Pamiętajmy jednak, że oprócz fizycznej stymulacji, ważna też jest atmosfera i podejście na luzie do seksu. Jeśli bowiem przy tej próbie się nie uda, nie można się zniechęcać i załamywać – seks to w końcu radość.