Deepfake – czyli pornografia z ulubionymi celebrytami

Większość z nas ma swoje ulubione gwiazdy filmowe i sceny muzycznej. Mężczyźni wzdychają do takich celebrytek jak Scarlett Johansson, Gal Gadot, Angelina Jolie czy Eva Mendes. Kobiety zaś śnią o Bradleyu Cooperze, Zacu Efronie, Tomie Hardym czy ostatnio popularnym Jasonie Momoa. Większość marzeń jednak to tylko niewinne wyobrażenie tych postaci w różnych sytuacjach, mniej lub bardziej romantycznych, czasem zaś… dotyczące stricte cielesnej strefy. Nie ma co się oszukiwać – wiele osób fantazjuje o swoich ulubionych celebrytach.

Dotychczas jednak fantazje te pozostawały w sferze wyobraźni. Ewentualnie można było z rumieńcami przyglądać się scenom, które przedstawiały aktorów i aktorki w łóżku, a i te zwykle są dość „grzeczne”. Współczesna technologia cyfrowa daje jednak szerokie możliwości, a algorytm, który niedawno zawojował Internet, poszerza je i pozwala ujrzeć twarze ulubionych gwiazd jak na ostrych seks taśmach.

Zjawisko to, a raczej specyficzną technikę obróbki, nazywamy Deepfake. Czym ono jest i czemu staje się coraz popularniejsze? Co na to branża porno? Warto się temu przyjrzeć z bliska. W poniższym artykule nie tylko przeczytasz o samym zjawisku Deepfake, które jest stosowane przez samych użytkowników, ale też o stosunku wydawców filmu porno do niego. Jesteś ciekaw? Zapraszamy do lektury!

Czym właściwie jest Deepfake?

Otóż jest to specjalna metoda obróbki graficznej. Polega na łączeniu obrazów ludzkich twarzy – części ruchomych i nieruchomych. Do tego celu wykorzystuje się uczące się systemy komputerowe (tzw. uczenie maszynowe). Sztuczna inteligencja wykorzystuje specjalny algorytm, który na podstawie cech charakterystycznych, jak określone punkty twarzy, linie etc. dopasowuje ją do istniejącej, „bazy”. Nie wdając się bardziej w szczegóły – technologia ta pozwala sfabrykować klip z udziałem osób, które nigdy niczego podobnego nie nagrały. Wystarczy do tego dobrać tylko odpowiedni głos, który byłby zbliżony do sposobu mówienia danej postaci i można wykreować w ten sposób najbardziej kompromitujące wideo wszechczasów.

Najczęściej Deepfake znajduje zastosowanie w polityce. Przekonali się o tym Barack Obama, Donald Trump, Władimir Putin i wielu innych. Popularne są też wstawki aktorów do ról, w których nigdy nie występowali (jednen z najbardziej udanych materiałów prezentuje twarz Jima Carreya podstawioną pod wizerunek Jacka Nicholsona w „Lśnieniu”). I oczywiście… Deepfake nie ominęło również pornografii. Wręcz przeciwnie – stało się dość popularne i nie uniknęły tego zjawiska zarówno mniej, jak i bardziej popularne gwiazdy, głównie aktorki.

W tym wszystkim pojawia się jeden zasadniczy problem – mianowicie dolina niesamowitości. Jest to zjawisko, które występuje w przypadku robotów, animacji czy też właśnie prób nałożenia jednej twarzy na inną. Tyczy się ono odczuć odbiorców, którzy obserwują mimikę robota lub pracę omawianego algorytmu. Jak dowiedziono, im bliżej efektom do rzeczywistego wyglądu, tym gorsze mogą być odczucia obserwatora. Szczególnie w momencie, jeśli dochodzi do zaburzenia pewnych działań i ruchów, których się ten spodziewałby się po człowieku.

Co to oznacza? Obserwując mimikę człowieka, zazwyczaj spodziewamy się konkretnych ruchów i zachowań. Współczesne nam roboty i sztuczna inteligencja zaś nie zawsze są w stanie je odwzorować  lub robią to zbyt mechanicznie. To sprawia, że obserwator odczuwa silny dyskomfort, porównywany niekiedy z odrazą lub przerażeniem. Stąd też, przynajmniej na razie, co pilniejsi odbiorcy takich treści mogą dostrzec, że coś jest z wybranym materiałem nie tak.

Poza tym sztuczna inteligencja nie zawsze sobie też radzi w chwili, kiedy coś choćby na chwilę zasłoni twarz aktorki lub też postać odwróci się na tyle, że zniknie z pola widzenia kamery. Wówczas dochodzi również do różnych przekłamań, a algorytm nie reaguje na tyle szybko, by w niektórych momentach nie udało się zauważyć oblicza osoby, która rzeczywiście bierze udział w filmie. Także w bardziej statycznych ujęciach, przy delikatnych ruchach głowy, szczególnie obrotach i pochyleniach, można zauważyć, że na twarzy aktorki pojawiają się dziwne „ślady”.

Kto padł ofiarą Deepfake’u?

Które wizerunki gwiazd mogliśmy oglądać w przypadku filmów porno? Swojego czasu bardzo głośno było o nagraniu, na którym izraelska aktorka i modelka, Gal Gadot, niby uprawiała seks ze swoim przyrodnim bratem. Nagranie wyglądało dość wiarygodnie, poza kilkoma momentami, kiedy oba oblicza „rozjeżdżały się”, tak jakby twarz nakładana przez SI powolnie podążała za głową aktorki rzeczywiście występującej w filmie. Nie jest to oczywiście jedyne nagranie z Wonder Woman „w roli głównej”, ale od tego momentu zrobiło się o Deepfake dużo głośniej. Poza tym filmem jej wizerunek wykorzystano też w innych, ostrych filmach, także w trakcie seksu grupowego.

Drugą aktorką, którą spotkała wątpliwa przyjemność wykorzystania jej twarzy w filmie pornograficznym, była Maisie Williams. Znana z Gry o Tron jako Arya Stark została „obsadzona” w nagraniu dla fanów BDSM-u. Związana, traktowana szpicrutą i „zmuszana” do seksu stała się niewolnicą seksualną swojego oprawcy. I to jest szczególnie dobry przykład, jak działa dolina niesamowitości. W momencie najostrzejszej akcji widać bowiem nienaturalną mimikę, która w żaden sposób nie pasuje do danej chwili.

Wydaje się, że z kolejną bohaterką (a przy okazji też koleżanką z planu Williams) w Grze o Tron widzieliśmy mnóstwo scen rozbieranych, ale też seksu – i to naprawdę ostrego. Tymczasem najwidoczniej fanom Emilii Clarke to nie wystarczyło, gdyż… ktoś stworzył wideo, na którym aktorka miałaby się „starać” o rolę w GoT. Co więcej – film wygląda zaskakująco i niebezpiecznie prawdziwie. Na palcach jednej ręki można zliczyć momenty, kiedy można dostrzec, że nagranie jest manipulacją, a mianowicie – kiedy się pochyla, widać dwa różne odcienie skóry na twarzy – na czole i tuż nad łukiem brwiowym.

Wyżej wskazane aktorki to oczywiście niejedyne ofiary Deepfake’u i fanów tego typu „zabaw”. Wśród wielu można wyróżnić też Taylor Swift, Salmę Hayek, Emmę Watson czy Selenę Gomez i wiele więcej celebrytek. Co ciekawe – naprawdę trudno jest znaleźć męskiego aktora, którego twarz zostałaby użyta w taki sposób. Fakt, że większość ostrych treści erotycznych skierowana jest do panów, jednak panie, jak i homoseksualni mężczyźni również od czasu do czasu lubią obejrzeć pikantniejsze akcje.

Jak się do tego odnosi branża?

Co ciekawe – nie tak dawno temu większość portali z filmami porno ogłaszała wśród swoich użytkowników, że będą ostro walczyć z Deepfakiem. Wydaje się jednak, że na zapowiedziach się skończyło, gdyż wciąż, zarówno na Pornhub, jak i na wielu innych stronach można bez problemu wyszukać film z twarzą danej aktorki czy piosenkarki. Fakt, że raczej nie znajdzie się żadnej osobnej kategorii, tak jak można wybrać „mamuśki” czy „piersiaste”, ale wystarczy zazwyczaj wpisać tylko „deep fake”, by wyskoczyły całe strony filmów.

Co więcej – niektóre wytwórnie znalazły w tym algorytmie sposób na zachęcenie klientów do korzystania z ich usług, w tym jednej nowej, która dotyczy porno w VR. Na przykład Naughty America, czyli jedna z największych wytwórni, która ma na swoim koncie współpracę z prawdopodobnie większością gwiazd z branży, gwarantuje klientom możliwość nałożenia swojego wizerunku na twarz wybranej aktorki. Planują to rozwiązanie również wprowadzić właśnie w wirtualnej rzeczywistości, dzięki czemu znacznie zwiększa się immersja tej technologii.

Deepfake – i co dalej?

Technologia SI, pozwalająca ożywić niektóre oblicza jest naprawdę intrygująca. Jednak niesie ze sobą mnóstwo zagrożeń. Choć przemysł porno oferuje dzisiaj nałożenie własnego wizerunku na twarz danej aktorki czy aktorka, to warto się zastanowić, czy to dobre rozwiązanie. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, w której materiał ten wpada w niepowołane ręce…

Deepfake na razie służy do prowokowania i wywoływania skandali. Niepokojący jest fakt, że technologia ta jest coraz doskonalsza. Fakt, dzięki temu można zobaczyć swoje ulubione gwiazdy w akcji. Jednak jaką cenę wizerunkową muszą oni ponieść w takiej sytuacji, jeśli ktoś uwierzy, że rzeczywiście wystąpili w podobnym filmie?


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *