Jak można przełamać rutynę? Przede wszystkim – warto wyjść z alkowy. To zawsze dobry start, aby wprowadzić nowy element w miłosnych igraszkach. Niektórzy sięgają także po gadżety erotyczne – te szczególnie polecamy każdym parom, jak i singlom, szukającym intensywniejszych doznań. Najłatwiejszą jednak metodą na przełamanie nudy jest spróbowanie nowych pozycji
Z tego artykułu dowiesz się:
Jakie są najlepsze pozycje seksualne dla niej i dla niego?
Czasem wystarczy niewielka zmiana kąta natarcia, lekkie przesunięcie się w bok lub stosowanie nieco innych ruchów, by zmienić doznania seksualne. Tym razem jednak masz szansę dowiedzieć się więcej o tym, jakie układy przyniosą Tobie i bliskiej Ci osobie maksimum przyjemności. Poznaj więc najlepsze pozycje sexualne, jakie wypróbować może dosłownie każdy. Zapraszamy!
Pozycja na jeźdźca
To dość często spotykany układ. Jeśli jednak ktoś do tej pory go nie próbował – zdecydowanie warto. Jego ogromną zaletę stanowi przede wszystkim prostota wykonania. Mężczyzna musi się jedynie położyć. Kobieta zaś dosiada go, klękając kolanami po obu stronach jego bioder. Co ważne – to ona tutaj rządzi, narzuca tempo i reguluje głębokość penetracji. Czy to oznacza, że partner jest pokrzywdzony? Bynajmniej! Przed nim bowiem rozgrywa się piękny spektakl, w którym występuje jego partnerka. W takiej chwili ma szansę podziwiać jej ciało, dotykać go, jak i po prostu skupić się na obserwacji.
Proponowaną pozycję można wypróbować zarówno w wariancie klasycznym – czyli od przodu, jak i od tylu. W obu przypadkach dostarcza mnóstwo bodźców, choć zdecydowanie najprzyjemniejsza jest dla niej. Warto jednak pamiętać, aby w tym szaleńczym galopie się nie zapomnieć. Sęk w tym, że to jeden z tych układów, kiedy istnieje ryzyko „złamania” penisa. Tak, choć organ ten nie ma kości, da się go złamać. Polega to na naderwaniu tkanek, co powoduje błyskawiczne sinienie i wewnętrzny krwotok. Wówczas konieczna będzie pomoc lekarza.
Kwiat lotosu
To układ dla tych, którzy lubią w seksie bardzo zmysłowe doznania i bliskość. Również w tym przypadku to mężczyzna jest na dole, jednak partnerka nie ma tu jako takiej dominującej pozycji. Jak to wygląda? On siada po turecku. Partnerka zaś dosiada go, zaplatając nogi za jego plecami. Może sex w niej nie będzie dynamiczny, ale to nie o to tutaj chodzi.
Liczy się bliskość, jaką gwarantuje ten układ. Miłosne igraszki w tej postaci pozwalają całować się i rozpieszczać ciało partnera, bez obaw o zbyt szybki orgazm. To znakomita pozycja dla tych, którzy w seksie szukają także relaksu oraz dla miłośników tantry. Łatwo też z niej przejść do klasycznego jeźdźca.
Czarodziejska góra
Pora, by to on wziął sprawy w swoje ręce. Tym razem to kobieta klęka na łóżku (czy innym podłożu), a górną część ciała opiera np. o stos poduszek. Najlepiej, by kąt między jej udami a brzuchem wynosił 90 stopni i więcej. Mężczyzna zaś klęka za nią i wchodzi od tyłu. Przywiera wówczas całym ciałem do jej pleców. To przyjemny sposób na poczucie jego dominacji, ale i ciepła. Otulając bowiem swoją partnerkę sobą, stanowi opokę, jak ta czarodziejska góra.
Ten wariant spodoba się każdej parze, której ulubione pozycje to te od tyłu. Nie wymaga dużego tempa, ale też pozwala przyspieszyć. Dzięki temu zaś, że kobieta podparta jest na miękkim stosie, nie cierpią jej dłonie, jak przy klasycznym „piesku”.
Pozycja prawidłowego kąta
Łatwa w wykonaniu, a przy okazji świetnie nadaje się na szybki sex po powrocie do domu z pracy, ba! Nawet nie musicie się do niej w pełni rozbierać. Potrzebujecie tylko stołu. Partnerka kładzie się na nim z biodrami tuż u jego krawędzi. Nogi może unieść albo na barki mężczyzny, albo rozłożyć na boki. W pierwszym wariancie macie gwarancję bardzo głębokiej penetracji, w drugim – tylko nieco płytszej. Dlatego też pozycja ta znakomicie się sprawdzi również w przypadku słabiej obdarzonych panów.
Także tutaj mężczyzna ma pełną kontrolę nad tempem i głębokością penetracji. Układ znakomicie nadaje się do zmysłowego, pełnego pieszczot seksu, jak i do ostrej zabawy. Warto zauważyć, że jeśli partnerka unosi nogi do góry i zaciska przy tym uda (wariant np. z przerzuceniem obu nóg na jeden bark partnera), gwarantuje silniejsze bodźce dzięki mocniejszemu zaciśnięciu ścianek pochwy.
Portugalska galera
Ta propozycja spodoba się szczególnie tym parom, które lubią ciekawe, nieco odmienne pozycje od tyłu. W tym przypadku mężczyzna układa się w pozycji półleżącej ze złączonymi nogami. Partnerka natomiast klęka nad jego biodrami, kładąc stopy za nim, a dłonie na wysokości jego kolan czy kostek (w zależności od wzrostu kobiety). To znów ona dzierży władzę i poruszając się w tył i w przód reguluje tempo i głębokość penetracji. Podczas ruchów partnerka ociera się również łechtaczką o ciało swojego kochanka, dzięki czemu zyskuje dodatkowe bodźce. Sam facet też ma mnóstwo frajdy – może podziwiać, jak penis wnika w pochwę, a także obserwować jej pośladki.
Motylek
Tym razem jest to wariant pozycji misjonarskiej. Zamiast jednak układać się między nogami partnerki, mężczyzna klęka przed jej biodrami, unosząc nogi kobiety w górę do pozycji V. Im bliżej klęknie, tym głębiej będzie mógł wejść. Ona może leżeć płasko na łóżku lub z biodrami uniesionymi na poduszce (to przydaje się w przypadku, gdy mężczyzna ma nieco krótsze przyrodzenie).
Układ ten znakomicie nadaje się do ostrego seksu. Choć pchnięcia nie będą długie, da się je wykonywać szybko i dynamicznie. Dodatkowo oboje mają wiele przyjemnych bodźców wzrokowych, a partnerka może dodatkowo stymulować łechtaczkę dłonią lub masażerem.
Pozycja łyżeczki
Na sam koniec zostawiliśmy coś, co idealnie nadaje się na igraszki tuż po przebudzeniu, jak i tuż przed snem. Partnerka leży do mężczyzny plecami, a on przywiera do niej mocno przodem (jak dwie leżące obok siebie łyżeczki). Wchodzi od tyłu do pochwy lub analnie (w zależności od tego, jaki sex lubicie). Penetracja w tej pozycji jest raczej powolna, za to mężczyzna może w pełni rozpieszczać ciało swojej kobiety. Zarówno piersi, jak i łechtaczka są w jego zasięgu. Mogą się również całować. Sam penis wywiera nacisk na punkt G. W tym układzie łatwo po wszystkim zasnąć, dzięki czemu po osiągnięciu orgazmu nawet nie musicie się od siebie odsuwać.
Uścisk ogiera
To coś dla kobiet, które uwielbiają, jak ich mężczyzna dominuje w łóżku. Układ jest prosty – ona kładzie się na łóżku na brzuchu, unosząc przy tym lekko biodra (np. wkładając pod nie poduszkę). On natomiast układa się na niej i wsuwa penisa od tyłu. Musi się przy tym podpierać na rękach.
Pozycja ta gwarantuje mocne doznania dzięki węższemu wejściu. Ponadto, jeśli kobieta ma poduszkę pod biodrami lub leży płasko na łóżku, dodatkowo jeszcze może liczyć na przyjemną stymulację łechtaczki. Dzięki zaś kątowi natarcia penis ociera się o punkt G. Tym samym – silny orgazm jest gwarantowany!
Pozycja na pająka
Choć zwierzęta te nie kojarzą się raczej z niczym miłym (a przynajmniej większości osób), to pozycja ta przyniesie obojgu mnóstwo satysfakcji. Jej nazwa – na pająka – wzięła się stąd, że dłonie i stopy partnerów stykają się z podłożem, tym samym istnieje 8 punktów podparcia. Jak natomiast wygląda sam układ?
Mężczyzna siada na łóżku czy podłodze, po czym przechodzi do półleżenia, zginając nogi w kolanach (mniej więcej 90 stopni). Dłońmi podpiera się za plecami. Partnerka wówczas siada na nim, wygina się lekko do tyłu i również podpiera się na stopach i dłoniach, uprzednio wprowadzając penisa do pochwy. Ponownie inicjatywa należy tu do kobiet. To one decydują, jakie będzie tempo i głębokość wejścia. Warto przy tym zauważyć, że ogromnym atutem tej pozycji jest właśnie możliwość głębokiej penetracji, jak i drażnienie punktu G. Dzięki temu więc nie trudno o orgazm.
Pozycja libańska
Kolejna propozycja przypomina nieco jeźdźca, jednak wymaga dodatkowego podparcia (zresztą stąd wzięła się jej druga nazwa – pozycja z podporą). Otóż mężczyzna kładzie się na podłodze, jednak pod pośladki wkłada albo twardą poduszkę, albo specjalny klin rehabilitacyjny. Partnerka wówczas kuca nad jego członkiem, wkłada go w pochwę, a później przysiada na jego biodrach, opierając się z tyłu przedramionami na jego udach. Stopy zaś umieszcza pod jego pachami.
Co zyskuje się dzięki temu układowi? Przede wszystkim bardzo silną stymulację punktu G. Penis bowiem naciska na przednią ściankę pochwy. Z drugiej strony partner ma ułatwiony dostęp do łechtaczki kobiety. Odpowiednia stymulacja dłonią połączona z taką penetracją to gwarancja bardzo silnego orgazmu! Nic dziwnego więc, że pozycja libańska szybko zaliczana jest przez wiele pań do ulubionych.