Kiedyś sprawa wydawała się znacznie prostsza – była kobieta i był mężczyzna, zdarzały się osoby homo- czy biseksualne, ewentualnie transwestyci. Czy rzeczywiście? Otóż nie – ludzie o często bardzo zróżnicowanych orientacjach i tożsamości seksualnej zawsze byli obecni w społeczeństwie. To, że jednak nie było ich widać, wynikało raczej z restrykcyjnych norm społecznych, jakie w pewnym momencie zostały narzucone przez kulturę judeochrześcijańską.
Kiedy bowiem homoseksualiści na przykład w naszej kulturze religijnej traktowani byli jako grzesznicy, dopuszczający się sodomii, to na Dalekim Wschodzie, m.in. w kulturze polinezyjskiej i indochińskiej, traktowani byli jako osoby należące do trzeciej płci, które zasługują na równe prawa do szczęścia. Ba! Do dzisiaj cieszą się tam sporą estymą.
Dzięki jednak laicyzacji nauki, a razem z nią społeczeństw, mamy coraz szersze spojrzenie na seksualność człowieka i już wiadomo, że wiele orientacji i tożsamości płciowych to nie czyjś wymysł czy dewiacja, a zwykłe działanie natury. Teraz być może zastanawiasz się, dlaczego mowa o „wielu”. Być może jeszcze nie słyszałeś o tym, ale oficjalnie niektóre z portali społecznościowych, w tym Facebook, daje do wyboru nawet 58 (sic!) płci. Wydaje Ci się, że to dużo? Otóż niektórzy biolodzy donoszą, że natura jest zdolna do wygenerowania u różnych gatunków nawet… 100 różnych wariantów tożsamości płciowej. Nie będziemy naturalnie omawiać ich wszystkich. Przedstawimy sobie jednak ich część, pokrótce opisując każdą z nich.
Z tego artykułu dowiesz się:
Płeć biologiczna i płeć kulturowa
Nim jednak o tym, jakie wyróżniamy tożsamości płciowe i orientacje seksualne, warto rozróżnić sobie dwa istotne pojęcia. Otóż od czasów pierwszych feministek, a także dzieł Simone de Beauvoir, naukowcy zaczęli rozróżniać dwa istotne pojęcia dotyczące płci. Mianowicie jest nią płeć biologiczna, czyli zbiór wszystkich cech fizycznych, dzięki którym (choć nie zawsze, jak się o tym przekonasz niebawem) można określić, czy ktoś jest mężczyzną, czy kobietą. Chodzi m.in. oczywiście o genitalia, a także pozostałe obserwowalne oznaki, jak zarost na twarzy, kobiecy biust czy inne cechy anatomiczne.
Drugim pojęciem jest natomiast płeć kulturowa. To pierwszy moment, w którym zaczynają się schody w rozróżnianiu płci jako takiej. Płeć kulturowa bowiem to zespół narzuconych przez społeczeństwo norm w zależności od płci. Tradycyjnie dzielone było to na kobiety – matki, opiekunki domowego ogniska etc. i na mężczyzn, którzy zajmowali się zarabianiem i dbaniem o bezpieczeństwo rodziny. Wraz z emancypacją kobiet zaś role te zaczęły się zmieniać, a aktywne feministki (nie mylić z ekstremistkami), dążą do tego, aby płeć kulturowa nie definiowała szans i przeznaczenia ludzi w zależności od tego, kim się urodzili. I wszystko byłoby proste, gdyby nie fakt, że środowiska LGBTQ+, a także niektóre akademickie, postulują powszechną akceptację wszystkich około 60 płci.
Cisgenderyzm
Na początek coś prostszego – cisgenderyzm czy cispłciowość wykorzystuje łacińskie słowo cis, które znaczy „po tej samej stronie”. Tym samym, jeśli jesteś od urodzenia mężczyzną lub kobietą i dobrze się czujesz w swojej skórze, to oznacza, że jesteś cisgenderyczny. W tym przypadku istotne jest to, aby wszelkie cechy fizyczne, a także osobowościowe były zgodne z przekonaniem o swojej płci. Tym samym możesz być cis mężczyzną, jak i cis kobietą.
Transgenderyzm
Ten rodzaj płciowości jest przeciwieństwem cisgenderyzmu, co widać po samym przedrostu „trans”. Prawdopodobnie wiesz, co on oznacza, jednak dla porządku warto sobie wyjaśnić. Otóż osoby transgenderyczne to ludzie, którzy urodzili się z cechami charakterystycznymi dla określonej płci biologicznej, jednak one same psychicznie czują się przedstawicielami płci przeciwnej. Innymi słowy, są to kobiety i mężczyźni, którzy zostali uwięzieni w niewłaściwym ciele. By jednak mówić w pełni o transgenderyzmie, konieczne jest przejście odpowiedniej operacji zmiany płci. Finalnie więc osobą transseksualną jest ta, która przeszła przez zabieg zmiany płci, zgodnie z jej osobistymi odczuciami.
Przy transgenderyzmie często określa się jeszcze kierunki operacji, jak np. FtM (female to male), czyli, będąc z urodzenia kobietą, dana osoba została zoperowana, by przyjąć męskie cechy.
Agenderyzm
Pora teraz na coś trudniejszego. Wyobrażacie sobie, że ktoś neguje swoją płeć? Nie to, że pod względem fizycznym, a raczej czysto psychicznym. Agenderyści, którzy nazywają się też płciowo neutralnymi, uznają, że biegunowy podział na kobiety i mężczyzn jest nieadekwatny do tego, kim się czują, dlatego też nie godzą się na to, aby przypisywać im role charakterystyczne dla jednej lub drugiej strony. Wynika to z przekonania, że istnienie dwóch biologicznych płci nie stanowi podstawy do takiego podziału pod względem psychicznym czy kulturowym. Co istotne – nie jest w tym przypadku ważne, czy cechy fizyczne danej osoby są wyraźne dla jednej płci, czy nie.
Przeciwieństwem natomiast dla agenderyzmu jest… bigenderyzm. Do kogo odnosi się ten termin? Do osób, które w połowie czują się kobietą, a w połowie mężczyzną. Co więcej – proporcje te mogą być różne, w zależności od okoliczności. Czasem może przyjąć nawet w pełni męską lub kobiecą rolę.
Panseksualizm
Tym terminem natomiast odnosimy się do wszystkich osób, które odczuwają pociąg fizyczny do jakiejkolwiek dorosłej osoby, niezależnie od jej płci fizycznej, kulturowej i tożsamości. Jedyne, od czego się odżegnują, to pedofilia, nekrofilia i zoofilia. Jest to stosunkowo młody ruch, choć sam termin stosowany był już dawniej w psychiatrii. Dla osób panseksualnych podział na płcie nie ma większego znaczenia – jeśli bowiem ktoś je pociąga, to nie zważają ani na gender, ani na płeć fizyczną. Liczy się bowiem tylko pociąg seksualny i emocjonalny. Nazwę orientacji panseksualizmu najczęściej stosuje się u osób transseksualnych lub genderfluid (czyli o płynnej tożsamości płciowej, której nie określa się jednoznacznie mianem kobiety czy mężczyzny np. agenderycznych), gdyż nie wyznacza ich płci, jak to jest w przypadku tożsamość gejowska lub lesbijska.
Aseksualizm
Hetero-, homo- i biseksualizmu nie trzeba chyba nikomu chyba wyjaśniać, jednak, w razie jakichkolwiek wątpliwości – heteroseksualizm to odczuwanie pociągu do przedstawicieli odmiennej płci. Homoseksualizm do osób o tej samej płci, a biseksualizm zarówno do jednych, jak i drugich. Gdzie tu natomiast się plasuje aseksualizm? Po zupełnie drugiej stronie bieguna, gdyż osoby aseksualne, jak same twierdzą, nie odczuwają żadnego pociągu fizycznego do jakichkolwiek osób o danej płci czy tożsamości płciowej. Uznaje się, że około 1% osób na świecie nie odczuwa pociągu fizycznego ani emocjonalnego.
Transwestytyzm
Choć pojęcie to jest dość powszechne, to nie każdy je prawidłowo rozumie. Otóż transwestyta uprawia tzw. cross-dressing, czyli ubieranie się jak przedstawiciele płci przeciwnej. Panowie więc mogą zakładać na siebie spódniczki, sukienki, pończochy, a panie z kolei męskie spodnie, marynarki, mundury itp. Nie oznacza to jednak, że osoba, która stosuje takie praktyki, jest homoseksualna. Przeciwnie – osoby takie bardzo często są heteroseksualne. Z transwestytyzmu jednak czerpią satysfakcję seksualną lub po prostu lubią tego typu przebrania. Na co dzień jednak mogą prowadzić zupełnie normalne życie.
Postgenderyzm
Na koniec zostawiliśmy prawdziwy smaczek. Choć to nie jest typ tożsamości płciowej, ani nawet orientacja, ale jest to ruch związany m.in. właśnie z osobami o tożsamości typu genderfluid i agenderycznego. Mianowicie prezentują oni postulat… zniesienia nie tylko roli płci kulturowej i psychologicznej, ale też fizycznej. W jaki sposób? Otóż rozmnażanie miałoby się odbywać z wykorzystaniem nowoczesnej technologii, którą teoretycznie już posiadamy. Seks więc przestałby służyć celom prokreacyjnym, a jedynie rozrywkowym. Wszelkie różnice zaś, związane z wyglądem czy zachowaniem odnoszącym się do „tradycyjnych” zachowań kobiet czy mężczyzn, byłyby zatarte.
Tożsamości, jakich wiele
To oczywiście nie wszystkie tożsamości, jakie wyróżniamy. Środowiska LGBTQ wyróżnia ich znacznie więcej. Jednak, jak podają sami badacze, część z nich można zawrzeć w poszczególnych kategoriach, które przytoczyliśmy sobie wyżej. Warto rozumieć i szanować chęć identyfikacji z pewną grupą społeczną. Pytanie jednak, jak tego typu podziały tożsamości i płci później wpłyną na funkcjonowanie zwykłych ludzi. Prawdą jest, że tak wiele rozróżnień mocno komplikuje nie tylko relacje seksualne, ale codzienne – na każdym kroku bowiem może pojawić się problem złej oceny lub nieumyślnego znieważenia takich osób.