Życie na obszarze wiejskim i w terenie zurbanizowanym różni się mocno i do tego faktu nie trzeba wcale nikogo przekonywać. Wieś mimo wszystko większości kojarzy się z dużo wolniejszym upływem czasu, chciałoby się rzec – niemal mozolnym. Miasto natomiast wymusza szybkie tempo życia. Z drugiej strony w mniejszych miejscowościach trzeba liczyć się z różnymi ograniczeniami – mniejszy dostęp do kultury, towarów i usług, które w mieście zazwyczaj są normą.
Istotny jest też fakt poczucia anonimowości – w miejscowościach do 5 tysięcy osób ciężko pozostać osobą nieznaną przynajmniej z widzenia. Większość mieszkańców można spotkać na wyjściach do sklepu, mecz lokalnej drużyny, do kościoła, jak i innych miejsc. W mieście sprawa wygląda zupełnie inaczej. Wszędzie tam, gdzie mieszka już ponad 50 tysięcy osób, można spotkać praktycznie codziennie nowe twarze, może z wyjątkiem najbliższego sąsiedztwa.
Jak natomiast wszystkie te elementy rzutują na seksualność? Okazuje się, że dość mocno. Jesteś ciekaw, jak bardzo różnią się zwyczaje seksualne w mieście i na wsi? Co na to dokładnie wpływa? A może te różnice wcale nie są tak duże? To tu właśnie znajdziesz odpowiedzi.
Seks w mieście i na wsi według badań
Różnice w zachowaniach społecznych, w tym też seksualnych, są często przedmiotem badań różnych naukowców, zajmujących się najczęściej naukami społecznymi. Wielu z nich obserwuje duże różnice między tym, jak wyglądają różnice w stosunkach seksualnych mieszkańców wsi i ludźmi mieszkającymi w większych aglomeracjach miejskich. Co wynika z tych badań?
Na pierwszy rzut oka widać przede wszystkim to, że ludzie z miasta są bardziej otwarci na eksperymentowanie. Dotyczy to zarówno nawiązywania kontaktów intymnych ze świeżo poznanymi ludźmi, jak i próbowania nowych rzeczy w łóżku. Natomiast mieszkańcy wsi są dużo bardziej zachowawczy w tego typu kontaktach. Nie to, że nie zdarza się im chodzić przygodnie z kimś do łóżka, ale zazwyczaj są to osoby z ich otoczenia. Z drugiej strony są bardziej zamknięte na to, by wykraczać poza pewne ramy stosunku seksualnego.
Co to oznacza? Że przede wszystkim „miastowi” częściej są skłonni do podejmowania ryzyka i przekraczania kolejnych granic związanych z ich seksualnością. To właśnie oni są przede wszystkim odbiorcami drogerii erotycznych, ale też chętniej wypróbują igraszek w sali kinowej czy też seksu w większym gronie. Natomiast mieszkańcy terenów wiejskich wciąż częściej praktykują bardziej „tradycyjne” formy seksu. Rzadziej też decydują się na to, by sięgać po różne gadżety erotyczne, tudzież po prostu próbować nowych pozycji.
To jednak nie koniec różnic w tym, jak obie grupy podchodzą do seksu. Widać je również w zakresie stosowania antykoncepcji. W zasadzie – to częstego jej braku w przypadku mieszkańców najmniejszych miejscowości. Miastowi na przykład chętniej sięgają po środki przeciwciążowe pod postacią hormonów, jak i tabletek dzień „po” (choć przy obecnych regulacjach jest to znacznie utrudnione). Osoby mieszkające na wsi natomiast rzadziej sięgają po antykoncepcję w ogóle lub korzystają z prezerwatyw. Dużo rzadziej zaś korzystają z antykoncepcji farmakologicznej.
Z czego natomiast wynikają te różnice? Przede wszystkim z tego, o czym mogłeś już wcześniej przeczytać. Anonimowość w mieście jest dobrą ochroną przed potencjalnymi plotkami, które mogą wpłynąć na postrzeganie danej osoby w społeczeństwie. Co więcej – jako że wśród mieszkańców miejskich aglomeracji jest większe przyzwolenie na luźniejsze podchodzenie do seksu, to przestaje on być tematem tabu, a osoby, które chętniej oddają się uciechom cielesnym, nie są postrzegane jako bardziej wyuzdane od innych. W tym przypadku ważne też jest oddziaływanie społeczności religijnych na postrzeganie kwestii związanych z seksem. Nie jest tajemnicą dla nikogo, że w mniejszych miejscowościach Kościół ma dużo mocniejsze oddziaływanie na ludzi, w tym też na ich życie intymne. Biorąc natomiast pod uwagę fakt, że według księży antykoncepcja jest grzechem, przestaje też dziwić stosunek mieszkańców mniejszych miejscowości do zabezpieczeń.
Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę fakt, że ludzie mieszkający na wsi mają również ograniczony dostęp do wiedzy. Teoretycznie w dobie Internetu nie powinno to stanowić większej bariery. W praktyce jednak m.in. uczniowie z mniejszych miejscowości mają ograniczoną szansę na odbycie dobrze poprowadzonych zajęć z zakresu edukacji seksualnej. To zaś, jak można się spodziewać, wpływa na ich późniejsze życie intymne. Dlatego też dojrzałe osoby, mieszkające na wsi, wciąż traktują temat seksu jako coś wstydliwego, a antykoncepcję – jako wymysł. Często brakuje im elementarnej wiedzy dotyczącej tego, że chroni ona nie tylko przed poczęciem dziecka, ale również różnymi chorobami, przenoszonymi drogą płciową.
Brak edukacji seksualnej najlepiej przejawia się w statystykach zachodzenia w ciążę przez nastolatki. Wciąż to właśnie na wsiach i w małych miasteczkach jest najwięcej młodych matek, które przez nieuwagę i braki w wiedzy o odpowiedzialności związanej z seksem, nieplanowanie zachodzą w ciążę.
Obraz seksu na wsi wg mediów
Z drugiej strony jest relacja mediów, która prezentuje nieco inny obraz, m.in. ten wykreowany przez dokument, nakręcony przez TVP na początku lat dwutysięcznych. „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym” to dwie serie opowiadające historię młodych dziewczyn, które dążyły do tego, by wyrwać się z biedy (także tej wiejskiej). W ten sposób trafiały do ero-biznesu, który kwitł także na wsiach, w czasie lokalnych dyskotek.
Jak można się dowiedzieć, kobiety kuszone wizją pracy w modelingu i show-biznesie, przede wszystkim tańczyły i pracowały jako striptizerki. To jednak nie wszystko – często dostawały pieniądze także za inne „prace” jak na przykład walka w kisielu czy oleju. Dla wielu z nich szczytem marzeń było zatrudnienie, jakie dzisiaj większość wyobraża sobie w formie korporacyjnego wyścigu szczurów. Tymczasem za ich „obowiązki” często były wynagradzane w sposób karygodny, zyskując za kilka godzin zaledwie… 10 złotych. Mimo branży, w której się znalazły, każda z nich marzyła o tym, aby spotkać swojego księcia z bajki (a raczej z miasta), którego już pierwszej nocy potrafiłaby skusić wdziękami, porwać do łóżka, łudząc się przy tym, że dzięki temu wyrwie się z wiejskiej biedy.
Dużo mocniejszy obraz prezentuje zrealizowany w 2010 z udziałem HBO dokument „Czekając na sobotę”. Materiał pokazuje rzeczywistość ówczesnej polskiej wsi. Widzimy nie tylko skrajną biedę ludzi, którzy mieszkają na prowincji, ale też „rozkwitające” życie erotyczne dziesiątek młodych osób, które niemal każdy dzień spędzają albo próbując wiązać koniec z końcem, albo… przesiadując na przystanku. Jak sam tytuł wskazuje, czekają przede wszystkim na sobotę. Studio HBO znane jest z mocnych scen, w przeciwieństwie jednak do materiału TVP nie ma tu sztucznych przerysowań, a raczej jest wyłożona trudna historia ludzi, którzy w dyskotece i erotycznych zabawach znajdują odskocznię od szarej rzeczywistości. Jeśli wyżej dowiedziałeś się o tym, że mieszkańcy wsi są bardziej pruderyjni, to ten materiał zupełnie burzy to wyobrażenie.
Jak wygląda rzeczywistość?
Z pewnością prawda leży gdzieś pośrodku. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że seks od wielu lat najzwyczajniej jest też „modny”, z pewnością także i na wsi różne, wybiegające poza dotychczasowe normy zachowania seksualne są coraz szerzej akceptowalne. Wskazuje się przy tym na to, że zależy to od regionu. Im dalej na zachód kraju, tym większe rozluźnienie obyczajów. Z drugiej strony – im bardziej prawicowe poglądy, tym większa wstrzemięźliwość w seksie, szczególnie u pań.
Należy jednak jeszcze wspomnieć o zjawisku socjalizacji seksualności. Polega ono na nieświadomym nabywaniu poglądów na seks i intymność w ogóle przez wychowanie w określonym środowisku, w którym są one najpopularniejsze. To właśnie dzięki temu mechanizmowi człowiek uczy się, do jest „dobre”, a co „złe”. Stąd też społeczności w mniejszych miejscowościach mogą mieć bardziej konserwatywny pogląd na seks. Biorąc jednak fakt, że kobiety ze wsi są coraz bardziej wyemancypowane i w poszukiwaniu lepszego życia opuszczają ją (szacuje się, że na 100 mężczyzn na wsi obecnie przypada około 90 pań), mamy do czynienia z pewnym buntem wobec zastałych obyczajów.