Wibrator w walizce?

Kiedy wybieramy się w wakacje z połowicą (albo i samotnie, ale licząc na jakąś letnią miłość), chętnie zabieramy ze sobą rzeczy, które pomogą nam nieco urozmaicić życie erotyczne w tropikach. Co prawda i tak chowamy je bardzo dobrze do torby, ale mimo tego musimy uważać, żeby nikt przypadkiem nie zrobił nam zawstydzającej rewizji. Pamiętajmy o kilku środkach ostrożności – i grzeczności – na wypadek, gdybyśmy musieli się dostosować do nich podczas kontroli bagażu oraz w innych miejscach.

Nie trzymaj wszystkiego w torebce

O ile trzymanie wibratora w torebce może wydawać się kuszące, o tyle może się to skończyć naprawdę fatalnie, gdybyśmy ją upuścili w recepcji hotelu. Wyobraźmy sobie: wysypują się klucze, portfel, a po podłodze – ku uciesze gości – toczy się erotyczna zabawka…

Podobnie jest z innymi gadżetami. Ich miejsce zdecydowanie nie znajduje się w naszej torebce, a są kraje, w których czasem robi się rewizje ze względu na podejrzenie posiadania narkotyków. Raczej nie chcielibyśmy, by policja jakiegoś wyjątkowo konserwatywnego kraju dorwała się do naszych zabawek. Są nawet takie miejsca (o czym za chwilę), w których może się to skończyć więzieniem, toteż lepiej dmuchać na zimne.

Co z kontrolą bagażu na lotnisku?

Wibrator czy inne zabawki na baterie możemy spokojnie włożyć do głównej torby i nie przejmować się niczym. Pamiętajmy tylko o wyjęciu baterii i akumulatorków, tak na wszelki wypadek. Istnieje niebezpieczeństwo, że ktoś przeszuka nasz bagaż, toteż możemy po prostu przykleić na torbie informację, że w środku znajdują się akcesoria erotyczne. Potem pozostaje się jedynie modlić, żeby z tym bagażem nie zobaczył nas ktoś znajomy, ale na to raczej niewielka szansa po drugiej stronie świata. Metalowych przedmiotów nie należy jednak zabierać ze sobą – wszelkiego rodzaju kajdanki zostawmy w domu, albo kupmy na miejscu (i tam też zostawmy). Nie chcielibyśmy, by kontrolka zaczęła wyć na całe lotnisko. Jeszcze bardziej byśmy nie chcieli, by ochrona wyjęła ze środka to, co jest źródłem hałasu…

Rzecz jasna, rzeczy do użytku erotycznego postarajmy się dokładnie zapakować – może w woreczek próżniowy, może w coś innego. Jeśli ktoś będzie musiał tam zajrzeć, na pewno będzie nieco szczęśliwszy, nie musząc dotykać naszych osobistych rzeczy gołymi rękami. My także tego nie chcemy – kontrolerzy to ludzie, którzy mają styk z różnymi przedmiotami należącymi do cudzych ludzi.

A co z prywatnością?

Pamiętaj – jeśli już dojdzie do sytuacji, w której zostaniemy postawieni pod ścianą, a ktoś wyjmie nasze erotyczne zabawki, możemy dyskretnie poinformować go po angielsku („That’s for my bedroom” – dla przykładu) lub w innym języku, że to nasz wibrator. Istnieje spora szansa, że kontroler się speszy i da nam spokój. Gdybyśmy jednak trafili na kogoś wyjątkowo zajadłego, mamy pełne prawo poprosić o to, by rewizję zrobiła nam osoba tej samej płci. W ten sposób unikniemy sytuacji potencjalnie wstydliwej, w której ktoś wybebesza naszą prywatność na lotnisku. W razie gdyby osoba ta dosadnie komentowała, próbowała nas upokorzyć czy poniżyć, mamy pełne prawo do złożenia skargi.

Kosmetyki i inne

Jeśli zabieramy ze sobą lubrykanty i nawilżacze, powinniśmy pamiętać, że mamy prawo zabrać ze sobą jedynie litr różnego rodzaju płynów tego rodzaju. Jeśli w naszej kosmetyczce znajduje się krem do opalania, masło do ciała, płyn pod prysznic… to będziemy musieli wreszcie z czegoś zrezygnować. Dobrze jednak zakupić sobie niewielką buteleczkę (100 ml) do tego, by zabrać ze sobą środek, którym chcielibyśmy się nawilżać podczas erotycznych igraszek. Jeśli jednak priorytetem są dla nas kosmetyki, zrezygnujmy z lubrykantów i rozejrzyjmy się na miejscu za tym, co chcielibyśmy kupić.

Pamiętajmy, że wybierając się w podróż z zabawkami erotycznymi, musimy wziąć także płyny, które pomogą nam je utrzymać w odpowiedniej higienie. W przeciwnym razie nie powinniśmy ich nawet używać! Nie ma chyba nic gorszego niż brudny wibrator… i chyba nikt nie chciałby spędzić z nim nawet chwili.

Bez podejrzeń na lotnisku

To, co możemy ze sobą spokojnie zabrać, zapewne zmieści się w naszym bagażu podręcznym i nie zawstydzi nas na lotnisku. Mowa tu na przykład o maseczkach oralnych, które wyglądają stosunkowo niewinnie i raczej nikt nie zwróci na nie uwagi. Podobnie będzie zresztą z mini-wibratorami, przyrządami do masażu erotycznego albo piórkami. Oczywiście, wrzucone razem na jeden stosik przy osobie, która szybko kojarzy fakty, może prędzej czy później wywołać rumieniec na twarzy… aczkolwiek tylko winny się tłumaczy, więc trzeba robić dobrą minę do złej gry.

Podejrzeń (większych) nie wywołują też prezerwatywy – w końcu noszą je właściwie wszyscy, a na wakacje zabiera je całkiem sporo osób, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi potencjalnie przygodny seks.

Gdzie szczególnie uważać?

Są jednak miejsca, do których zabranie erotycznych gadżetów może się skończyć dość kłopotliwą sytuacją. Co więcej, istnieją miejsca, w których przy odrobinie pecha można wylądować w więzieniu! Mowa tu, oczywiście, o Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Seks pozamałżeński jest tam absolutnie zabroniony, do tego nawet stopnia, że źle jest widziane, by niebędąca małżeństwem para trzymała się na ulicy za rękę. Dodatkowo, wwożenie „materiałów pornograficznych” do tego kraju jest surowo zakazane. Wszystkie twoje erotyczne akcesoria się do tego prawdopodobnie zaliczają.

Przywożenie zabawek erotycznych do takiego miejsca może się (oczywiście w skrajnej ostateczności) skończyć wielomiesięcznym więzieniem. Mieszkańcy tamtych terenów są bardzo przeczuleni na punkcie moralności w miejscach publicznych i nie mają litości dla turystów, którzy łamią ich prawa. Jeśli znajdujesz się w Dubaju z partnerem, który nie jest twoim mężem, to nie wolno wam nawet spać razem.

Podobne restrykcje czekają nas w Tajlandii, Wietnamie (tam możemy spotkać się po prostu z konfiskatą), Malezji, Malediwach czy… Indiach. Tak, Hindusi stworzyli kamasutrę, ale chyba już o tym zapomnieli. Albo uznali, że w ich instrukcji nie było żadnych dodatkowych zabawek…

Gdzie jest spokojnie?

Zabawki erotyczne spokojnie możesz przewozić w torbie w pociągu, w autobusie czy na statku. Tutaj raczej nikt nie zrobi ci problemów i nie spróbuje zarekwirować rzeczy, które posiadasz. Zabawki erotyczne możesz przewozić w każdym kraju europejskim, a są takie (jak Holandia czy Belgia), które wręcz zachęcają do swobodnych zachowań. Prawdopodobnie nikt nie zrobi ci tam problemów, a jeśli podróżujesz w celu przeżycia wielkiej przygody, znajdziesz wiele miejsc, w których będziesz mógł lub mogła użyć swoich akcesoriów.

Pamiętaj, że na wakacjach masz się przede wszystkim bawić, toteż postaraj się tak zapakować do samolotu, by uniknąć potencjalnej kontroli osobistej. Uważaj natomiast na te akcesoria, które są cenne – te noś przy sobie w bagażu podręcznym, bowiem ten rezerwowany ma tendencję do bardzo częstego ginięcia. Jeśli posiadasz drogie zabawki, lepiej nie narazić się na ich utratę.

Szczerość popłaca zawsze!

Pamiętaj, że w przypadku kontroli osobistej należy zachowywać się w pełni naturalnie. Nie należy próbować przemycać zabawek, które przecież możesz legalnie wwieźć na teren innego kraju. W razie pytań, odpowiadaj zgodnie z prawdą, patrząc rozmówcy w oczy. I pamiętaj – to ty jesteś klientem, ty płacisz i ty wymagasz. Nikt (w krajach, w których to oczywiście dozwolone) nie ma prawa cię obrażać, dyskryminować, robić uwag na temat tego, co ze sobą przewozisz. Szczerość ci się opłaci, unikniesz bowiem sytuacji, w której ktoś mógłby ci zrobić nieprzyjemności.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *