7 najtrudniejszych i nietypowych pozycji, o jakich możesz nie wiedzieć

7 najtrudniejszych i nietypowych pozycji, o jakich możesz nie wiedzieć

Wśród najpopularniejszych pozycji seksualnych w Polsce wymienia się trzy podstawowe:

  • misjonarską,
  • od tyłu „na pieska”,
  • jeźdźca.

Niektórzy oczywiście kombinują z różnymi wariacjami tych pozycji. Jednak większość pozostaje przy tradycyjnym trio. Na naszym blogu pisaliśmy nie raz o innych propozycjach seksualnych. Sięgaliśmy zarówno do Kamasutry, jak i wielu bardziej współczesnych źródeł, dostarczając Wam inspiracji dotyczących łóżkowych igraszek. Tym razem jednak dowiecie się więcej na temat tego, jakie pozycje są najtrudniejsze, najbardziej zaskakujące, a czasem zupełnie odjechane. Na tyle, że nie wiadomo, jak się do nich zabrać.

Jesteście ciekawi takich układów? W takim razie zachęcamy do czytania. Zaczynamy!

Nożyce

Na początek coś lżejszego, za to dość nietypowego, jeśli chodzi o seksualne zabawy. Nożyce zazwyczaj kojarzą się z pozycją, w jakiej uwielbiają się kochać lesbijki. Jednak ten wariant jest idealny dla kochanków heteroseksualnych. I wbrew pozorom – całkiem możliwy do wykonania.

Na czym polega ta pozycja? Partnerka musi położyć się na podwyższeniu, np. na stole i unieść nogi do kąta prostego, tj. by jej uda tworzyły taki kąt z tułowiem. Następnie partner chwyta ją za kostki i rozkłada szeroko nogi kochanki, niemal do granic możliwości. W tym momencie powinien też wejść w nią. Nie za głęboko, raczej tak odpowiednio dla pierwszego, płytszego pchnięcia. Pora na najważniejszy element – z każdym pchnięciem bowiem, gdy będzie wchodził głębiej, musi łączyć nogi swojej partnerki u góry.

Teoretycznie nie brzmi to wszystko skomplikowanie. Kiedy jednak przychodzi do praktyki – synchronizacja ruchów męskich bioder z wymachem dłońmi, w których trzymane są nogi kobiety, staje się dość złożona. Więcej – później, od ich łączenia niektórzy przechodzą do krzyżowania! Zabawa więc wymaga pewnej wprawy, ale za to gwarantuje obojgu kochankom sporo przyjemności. Oczywiście – jeśli ją opanują.

Figura Y

Pora na coś dużo trudniejszego i bardziej wymagającego, szczególnie pod względem siłowym. Pozycja ta tak naprawdę stanowi wariant znanego już z wcześniejszych artykułów układu – uścisku ogiera. Tym razem jednak partnerka nie leży wygodnie na łóżku, a partner nie ma możliwości oprzeć się dłońmi o materac na wysokości ramion.

W tej pozycji bowiem kobieta leży na łóżku wyłącznie do linii bioder. Tułów nie wisi jednak swobodnie, a pozostaje napięty, gdy dłonie opierają się na podłodze. Co zaś robi partner? Przede wszystkim układa się między nogami kochanki, wchodząc w wyeksponowaną mocno pochwę. Dłonie natomiast opiera na jej pośladkach, wyginając tułów do góry, jak przy rozciąganiu mięśni brzucha.

Punkty podparcia w tej pozycji są naprawdę wątpliwe, a jeśli mężczyzna cieszy się wysokim wzrostem – może pojawić się problem utrzymania odpowiedniego balansu. Środek ciężkości bowiem mocno przesuwa się do przodu, poza podporę. Dlatego konieczne są silne plecy i ramiona, jakie utrzymają taką figurę nawet tylko przez chwilę.

Na zwinną małpkę

Nazwa kusi i sugeruje, że to coś lekkiego i przyjemnego. Nic bardziej mylnego. Do tego układu wymagane są przede wszystkim dwie rzeczy – wiszący drążek, np. taki do podciągania się i dużo siły ze strony kobiety. Sam mężczyzna również jest tu obciążony (od pasa w dół), ale to partnerka musi utrzymać się, polegając głównie na swoich ramionach.

Kobieta więc zwisa, a pewnym punktem zaczepienia dla niej stanowią biodra partnera, wokół których oplata nogi. Choć ta pozycja umożliwia bliższy kontakt, to w rzeczywistości już po kilku chwilach najpewniej stanie się mocno wyczerpująca. Ponadto, jeśli mężczyźnie brakuje sił, problem może stanowić utrzymanie kochanki w odpowiedniej pozycji, by nie „latała” na drążku.

Taczka

To kolejny układ, wymagający sporo siły, od niego, jak i od niej. Wyjściową pozycją dla kobiety jest tzw. pozycja psa z głową w dół, znana z jogi. Na wyprostowanych nogach zgina się do przodu, lekko pochylając dolne kończyny w przód. Opiera się przed sobą na dłoniach, tworząc coś na kształt stożka (czubek stanowią jej pośladki). Mężczyzna wówczas musi chwycić ją za uda – jej nogi zaś, wyprostowane, znajdują się za nim.

Do tej pozycji można też przejść nieco łatwiej (przynajmniej dla partnerki). Wówczas powinna się ona położyć na brzuchu i rozchylić nogi. Mężczyzna musi ją unieść za uda (stojąc między nimi), tak, by mógł wygodnie wejść do pochwy.

Choć „taczka” gwarantuje głęboką penetrację, to nie ma tutaj żadnej bliskości między kochankami. Jeśli więc cenicie sobie ten element seksu, to nie jest pozycja dla Was. Poza tym – łatwo stracić równowagę, przeciążyć nadgarstki czy odcinek szyjny… Sporo się tu może nie udać, jeśli nie jesteście atletami.

Napięta cięciwa

Ten układ stanowi już tzw. hardcore. Wymaga od obojga kochanków naprawdę wiele wysiłku i starań, by się utrzymać, a co dopiero czerpać satysfakcję z takiej zabawy. Jeśli jednak z jakiegoś powodu chcielibyście jej spróbować – oto jak wygląda ta pozycja.

Wszystko zaczyna się dość przyjemnie – kobieta leży na wybranym boku. Nogę bliższą podłożu maksymalnie prostuje, a drugą lekko zgina i przyciąga do klatki piersiowej. Partner w tym momencie zaś musi tak uklęknąć, by jej wyprostowana noga znalazła się między jego udami. Pora na wprowadzenie członka. Kiedy już to zrobił, musi chwycić kochankę za zgiętą nogę, a drugą – wsunąć tuż powyżej biodra.

Przyjemnie? To czas na te bardziej skomplikowane rzeczy. Teraz bowiem mężczyzna musi wstać wraz z partnerką, wciąż ją trzymając. Kiedy znajdzie się już w pionie, ona powinna podpierać się dodatkowo na dłoni bliższej podłodze. O ile partner nie ma w ramieniu 40 cm mięśni, klatki jak Schwarzenegger w latach swojej świetności i nóg rowerzysty… to cóż… raczej marne szanse, by udało się wykonać tę pozycję. Ale jeśli chcecie, możecie próbować!

Krzesło pełne przyjemności

W tej pozycji teoretycznie nie ma zbyt wielu rzeczy, jakie mogłyby pójść źle. Jednak to tylko pozory. Krzesło pełne przyjemności to układ, który szybko potrafi zmęczyć kochanków. Za to, jeśli wytrwacie trochę dłużej, z pewnością będziecie czerpać z niego sporo satysfakcji.

Na czym to polega? Partnerka musi stanąć na jakimś podwyższeniu, najlepiej właśnie na krześle. Kochanek w tym momencie ustawia się za nią, tak, by mogła się oprzeć na jego torsie. Gdy są już na pozycji wyjściowej, ona ugina kolana, opierając się mocniej na partnerze. Jej zgięcie w kolanach powinno osiągnąć mniej więcej kąt prosty. Niemal cały ciężar więc przenoszony jest na mężczyznę.

W tej pozycji można uprawiać zarówno seks waginalny, jak i analny. Jednak aby czerpać z niego wystarczającą satysfakcję, oboje partnerów muszą wykazać się znakomitą kondycją fizyczną. Silne nogi kobiety, jak i plecy mężczyzny są tu nieodzownym elementem, by mieć rozkosz z takich zabaw. W przeciwnym wypadku albo długo się nie wytrzyma… albo skończy się wywrotką.

Mostek

To chyba kwintesencja wszelkich trudności, jeśli chodzi o seks. Wymaga doskonałej kondycji od partnera, ale i sporych umiejętności oraz wyczucia ze strony partnerki. Jeśli komukolwiek się uda pobaraszkować w tym układzie – szczere gratulacje!

Jak do niego podejść? Przede wszystkim tym razem to mężczyzna leży na plecach. Nie na długo, gdyż w tym momencie pora, by podparł się dłońmi za głową (palce skierowane są do ciała) i na stopach. Teraz musi wypchnąć swoje ciało do góry – zrobić gimnastyczny mostek. Samo to wymaga dużej sprawności, a jeśli doliczyć do tego utrzymanie wzwodu i podtrzymanie pozycji, gdy partnerka go dosiada? Ona bowiem, gdy partner stoi już stabilnie, wchodzi na niego niemal jak przy jeźdźcu. W tym momencie także od niej zależy bardzo dużo, czy partner długo utrzyma w takim układzie.

Pozycja mostka gwarantuje naprawdę głęboką penetrację. Bardzo łatwo jednak w tym przypadku o rzeczy, które mogą pójść nie tak. Wystarczy, że mężczyzna na chwilę osłabnie, by całe igraszki skończyły się bolesną kraksą. Jeśli więc decydujecie się na takie zabawy, upewnijcie się, że w pobliżu nie ma mebli czy innych twardych przedmiotów, o jakie moglibyście rozbić głowy.

W Kamasutrze znajdziecie tego więcej!

Powyżej mieliście okazję zapoznać się z różnymi pozycjami, które zostały wypróbowane i opisane m.in. przez mistrzów seksu z Indii. Część z nich dostarcza sporo przyjemności. Inne? Powstały chyba tylko dlatego, aby pochwalić się swoją sprawnością i udowodnić, że dla kochanków nie ma rzeczy niemożliwych. W samej księdze miłości znajdzie się znacznie więcej podobnych układów. Pytanie tylko, czy warto je próbować? Czy może lepiej po prostu traktować je jako ciekawostkę erotyczną? Na to już odpowiedź powinien znaleźć sobie każdy sam.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *