Tam, gdzie „mieszkają” piersi czyli historia biustonosza

Prawidłowy dobór biustonosza to nie taka prosta sprawa. Według badań zdecydowana większość Polek nie potrafi dobrać dla siebie idealnego stanika. A trzeba wiedzieć, że dobra bielizna to nie tylko trafnie dopasowany rozmiar, ale także fason. Tych natomiast jest całe zatrzęsienie, a każdy w inny sposób kształtuje i podtrzymuje biust. Warto więc poświęcić wyborowi stanika więcej czasu, niż pięć minut w sklepowej przymierzalni. Kochamy przecież (kochają zarówno kobiety, jak i mężczyźni) ładnie wyglądające biustonosze i ładnie prezentujące się piersi. Ta fascynacja trwa już od początku ludzkości, jednak historia stanika jest całkiem świeża – ma bowiem dopiero sto lat.

Kilka faktów ze stanikowej historii

Rewolucja rozpoczęła się w roku 1886 w Anglii. Biustonosz (czyli produkt „polepszający biust”) wszedł na rynek, jednak zupełnie się nie przyjął. Konstrukcja z drutu i jedwabiu była bardzo niewygodna w noszeniu i skomplikowana w użyciu, nie przypadła paniom do gustu. Kolejne projekty biustonoszy powstawały w latach 1891 (we Francji) i w 1899 r (w Niemczech). Nadal jednak kobiety wybierały staroświeckie gorsety.

Dopiero jednak na początku wieku XX biustonosze zaczęły przypominać te dzisiejsze i stały się naprawdę wygodne. Pierwszy miękki stanik stworzył w 1912 roku fabrykant gorsetów ze Stuttgartu, Sigmund Lindauer. Podobno zniecierpliwiony podczas nocy poślubnej przedzieraniem się przez haczyki, druty, zapięcia i pętelki, wpadł na pomysł stanika „łatwego w obsłudze”. I o tamtej pory coraz prościej było mężczyznom  docierać do celu i cieszyć się bez przeszkód miękkością biustów swoich partnerek.

W 1914 roku Mary Anne Phelps-Jacobs, mieszkanka Stanów Zjednoczonych, odsprzedała za 1500$ bieliźniarskiej firmie Warner Brother swój patent na stanik. Interes okazał się mało opłacalny. Już wkrótce stworzony przez Panią Jacobs biustonosz miał zrobić tak wielką furorę, że wartość patentu wzrosła tysiąckrotnie. Pomysł był bardzo prosty – wystarczyło związać dwie jedwabne chusteczki i dołączyć do nich tasiemki. Kobiety porzuciły gorsety, ukochały sobie biustonosze, które początkowo służyły im przy uprawianiu sportu, teraz towarzyszyły im już na co dzień.

Grunt to różnorodność

Kiedy biustonosze zawładnęły powszechną wyobraźnią ludzi, przyszedł czas na tworzenie różnorodnych fasonów. Przez długi czas królowała wśród nich tzw, bardotka, która nazwę zaczerpnęła od nazwiska słynnej skandalistki – aktorki Brigitte Bardott. Ta bowiem częstokroć paradowała na ekranie w wiele odsłaniającym staniku. Bardotki wyraźnie eksponują górna część biustu, za co uwielbiają je mężczyźni.

Jak powszechnie wiadomo, im większe piersi tym lepiej, seksowniej i cool – dlatego nieustanną furorę robią staniki typu push-up. Te bowiem są wyprofilowane w ten sposób, by podnosiły piersi, a przez to optycznie czyniły je większymi. Ukryte kieszonki w dolnej części miseczki, wypełnione miękkim wkładem, sprawiają, że biust staje się bardziej imponujący, ale pokryty taką „pancerną” powłoką, może stanowić niemałe zaskoczenie dla mężczyzny, który go obnaża.

Biustonosz jest niezbędny

Dzisiaj w temacie biustonoszy powiedziano już niemal wszystko. Przez moment nawet starano się je bojkotować. Pod koniec lat sześćdziesiątych robiły to feministki, które paląc staniki na stosach, protestowały przeciwko swojemu „zniewoleniu” przez mężczyzn. W tej wojnie zwyciężyła jednak proza życia – staniki służą przede wszystkim wygodzie i zdrowiu kobiet, więc trudno byłoby z nich zrezygnować. Miłość do biustonoszy będzie chyba trwała wiecznie.

Dzisiaj nikt już się nie dziwi stanikowemu szaleństwu. Ostatnimi czasy wielką karierę robi zawód tak zwanej bra-fitterki, która pomaga klientkom wybrać biustonosz tak, żeby nie tylko ładnie w nim wyglądały, ale i czuły się wygodnie. Niestety zdecydowanej większości kobiet wydaje się, że ich rozmiar to 75B i biustonosz o takich wymiarach, nie wymaga mierzenia – kupujemy go przez internet lub facet daje nam go w prezencie. Tymczasem biustonoszomaniaczki mówią – nie tędy droga! Każda pierś jest inna i potrzebuje indywidualnej „opieki” i godnego zainteresowania.

Dobry biustonosz czyli jaki?

Prawdopodobnie orientujesz się, że liczba na metce biustonosza to obwód klatki piersiowej pod biustem, z kolei literka – to rozmiar miseczki. Nawet jeśli mierzyłaś się niedawno, spróbuj to zrobić jeszcze raz. Pod biustem centymetr krawiecki ściśnij bardzo mocno i na wdechu. Na biuście, czyli w najszerszym jego miejscu, zluzuj uścisk. Bądź dokładna, nie zaokrąglaj, nie dodawaj, nie odejmuj. Jako że Twój biust podtrzymuje przede wszystkim obwód (tak, obwód – nie ramiączka), a bielizna ma tendencję do rozciągania się – odejmij od wartości pod biustem cztery centymetry. Zapisałaś wyniki mierzenia – teraz czas na matematykę. Rozmiar Twojego biustu to różnica między tymi dwoma obwodami. Różnica około 10-11 centymetrów to miseczka A, 12-14 – B, 14-16 -C, 16,5-19 – D. Czasami wyniki mogą Cię zaskoczyć. Fakt, że posiadasz miseczkę C, D lub nawet E – nie oznacza, że masz naprawdę duży biust! To różnica odgrywa najważniejszą rolę, nie wielkość miseczki.

Od pomiarów do zakupów

Jeśli znasz już naprawdę właściwy rozmiar swojego biustu, to zaledwie połowa sukcesu. Teraz czas na zakupy i wielokrotne przymierzanie – trzeba jednak przyznać, że my kobiety, wcale na taką konieczność nie narzekamy. Pierwszy krok to próba miseczki – przyłóż biustonosz do biustu. Fiszbina musi obejmować całość piersi i sięgać aż do pachy. Pochyl się, niech piersi wpadną tam, gdzie ich miejsce – dopiero teraz zapnij stanik. Czas na próbę ramiączek – zanim je założysz, zmniejsz je, ściśnij mocno. Prawidłowo dobranych ramiączek nie można podnieść wyżej niż na cztery centymetry. Spójrz w lustro – co widzisz? Czy piersi tworzą jedną linię czy tworzą się wybrzuszenia? Podnieś ręce – stanik nie powinien się przemieszczać podczas ruchu. Aby dobrać fason, który spełnia te wymagania, trzeba się mocno postarać i uzbroić w cierpliwość. Jeśli jednak Ci się uda i zatryumfujesz, nie kupuj od razu całej masy bielizny – ona naprawdę lubi się rozciągać. Dlatego warto wymieniać ją częściej, niż kupować na zapas.

Dobrze leży, ale wciąż mi się nie podoba

Mimo tego, że nauczyłaś się idealnie dobierać biustonosz, wciąż jesteś niezadowolona z wyglądu swoich piersi. Nieustannie marzysz o większych, ciągle gnębią Cię kompleksy, obawiasz się pokazywać nago, zazdrościsz koleżankom. Twojemu biustowi brakuje dobrej kondycji – jest mało jędrny, ostatnio bardzo opadł. Czy da się go uratować? Czy to proces nieodwracalny? Otóż nie. Śpieszymy, by uspokoić. Na rynku istnieje wiele preparatów ujędrniających i podnoszących biust. Wymarzony efekt można uzyskać za pomocą żelów, kremów, bądź tabletek. Zapoznaj się z ofertą tych suplementów, zastanów się, jakie rozwiązanie będzie dla Ciebie najlepsze i… Nareszcie bądź zadowolona ze swoich piersi.


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *